Przed niedzielnymi derbami Śląska wynik spotkania był dla wszystkich wielką niewiadomą. Zmagający się z potężnymi problemami finansowymi GKS Katowice w ostatnich meczach formą nie czarował. Polonia Bytom z kolei, co prawda zdobyła w dotychczasowych trzech meczach wyjazdowych dwa punkty, ale jako jedyna ekipa na froncie I ligi pozostawała bez zwycięstwa.
Po końcowym gwizdku sędziego trauma bytomskiej drużyny mogła odejść w niepamięć. Mogła, gdyby mecz trwał 77 minut. Tyle bowiem trwała dominacja podopiecznych Piotra Pierścionka w tym spotkaniu. - W końcówce chyba zabrakło nam sił - analizował wyraźnie załamany niespodziewanym obrotem spraw szkoleniowiec bytomskiej drużyny.
Polonia mecz rozpoczęła z dużym animuszem i już w pierwszej akcji spotkania zmusiła Witolda Sabelę do kapitulacji. Z prawego skrzydła piłkę w pole karne katowiczan dograł Dawid Krzemień, a strzałem po koźle na długi róg wynik meczu otworzył Dawid Cempa.
Ciche dotychczas trybuny stadionu przy Bukowej zawrzały, ale GieKSa szybko otrząsnęła się po niespodziewanym ciosie z początku spotkania. Kilkanaście minut później po głupiej stracie Pawła Alancewicza przed polem karnym gości Rafał Kujawa prostopadłym podaniem obsłużył Przemysława Pitrego, który w sytuacji sam na sam mierzoną podcinką rozpoczął swój snajperski popis w tym spotkaniu.
Na tym pozytywów ze strony drużyny Rafała Góraka na dobrą godzinę było koniec. Co gorsza, im dłużej trwał mecz, tym większe gracze GieKSy stanowili zagrożenie... dla siebie samych. Liczba błędów i kiksów popełnianych przez katowiczan była bowiem zatrważająca. Wiedzieli o tym zawodnicy Polonii, którzy ponownie odważniej zaatakowali i szybko cieszyli się z odzyskania prowadzenia. W 31. minucie sprzed linii pola karnego gospodarzy kąśliwie uderzył Krzysztof Michalak, a piłka po rękach Sabeli wpadła do siatki tuż przy lewym słupku.
Można było w tym momencie zadać sobie pytanie, co by było gdyby minutę przed drugą bramką Polonii po strzale Adriana Napierały z linii bramkowej piłki nie wybił Tomasz Kaczor, a kilka minut po trafieniu Michalaka lepiej po strzale głową przymierzył Pitry, który pomylił się o centymetry.
Równie dobrze jednak można by gdybać, co by było gdyby GieKSa grała w tym spotkaniu w piłkę, a to katowiczanom przez większość meczu wychodziło wybitnie nieporadnie.
Obraz gry nie zmienił się także w drugiej połowie. Mecz kontrolowała grająca dużo dojrzalej Polonia, a niepewnie broniący Sabela wraz z katowickimi defensorami jeszcze kilka razy przyprawił kibiców o palpitację serca.
Na wsparcie fanów zresztą GKS w tym meczu specjalnie liczyć nie mógł. Regularny doping przy Bukowej dało się słyszeć jedynie przed przerwą. W drugiej połowie częściej z trybun w kierunku murawy płynęły raczej wyrazy dezaprobaty i obelgi pod adresem gospodarzy.
Nikt chyba przy Bukowej nie wierzył, że w ostatnim kwadransie spotkania GieKSę stać będzie na zryw ofensywny, a stać było. I to na jaki!
Najpierw wykorzystując zbyt pasywną postawę bytomskiej defensywy Grzegorz Fonfara wypuścił w uliczkę Pitrego, który w stylu bliźniaczym do pierwszego trafienia zdobył swoja drugą bramkę w tym meczu. Chwilę później w sukurs gospodarzom przyszedł sędzia, po wątpliwym przewinieniu Przemysława Szkatuły na Krzysztofie Wołkowiczu dyktując rzut karny dla GieKSy. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł pewnym krokiem Pitry i silnym strzałem w prawy róg wyprowadził katowicką drużynę na prowadzenie.
Totalnie rozbitą Polonię dobił Piotr Kulpaka, który w końcowych minutach drugiej połowy przytrzymał za koszulkę we własnym polu karnym rozpędzonego Denissa Rakelsa i sędzia, tym razem w pełni słusznie, ponownie wskazał na 11. metr. Jak nietrudno się domyślić, piłkę przejął Pitry i tym razem z dużą dozą szczęścia, strzałem w środek bramki, ustalił wynik spotkania.
- Chciałem wyczekać bramkarza, ale on wyczekał też mnie. Na szczęście nie udało mi się tej piłki wyciągnąć, ale to i tak niewiele by zmieniło. Punkty zdobyte w takich okolicznościach cieszą podwójnie - przyznał po zakończeniu spotkania bohater z Bukowej, który z siedmioma trafieniami na koncie wskoczył na fotel wicelidera klasyfikacji strzelców na zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.
Pomeczowe komentarze trenerów:
Piotr Pierścionek (trener Polonii Bytom): Toczyliśmy swój plan gry, staraliśmy się go realizować jak tylko możemy i do pewnego momentu nam to całkiem dobrze wychodziło. W pierwszej połowie byliśmy stroną dominującą, w drugiej celowo oddaliśmy inicjatywę zespołowi z Katowic i nie było z tego super groźnych sytuacji. Bramka na 2:2 podcięła nam skrzydła, trzecie trafienie po absolutnie kontrowersyjnym rzucie karnym zupełnie dobiło zespół. W mojej subiektywnej ocenie, była to niezwykle odważna decyzja sędziego i krzywdząca bytomską drużynę.
Rafał Górak (trener GKS Katowice): Trudna konferencja, na boisku spotkały się zespoły ze swoimi problemami a na papierze, patrząc na skład GKS-u, powinniśmy byli ten mecz wygrać przekonująco. Polonia ze swoim planem, z wykorzystanymi sytuacjami, które się nadarzyły, spisała się dobrze. My byliśmy w roli św. Mikołaja, czego dowodem była druga bramka. W drugiej połowie zobaczyłem jednak inny zespół, zmotywowany, skaczący sobie do oczu, bo to co było w pierwszych 45 minutach, jest niedopuszczalne. Szanuję zdobyte punkty, bo zostały wyszarpane po dużych męczarniach.
GKS Katowice - Polonia Bytom 4:2 (1:2)
0:1 - Cempa 3'
1:1 - Pitry 14'
1:2 - Michalak 31'
2:2 - Pitry 78'
3:2 - Pitry (k.) 81'
4:2 - Pitry (k.) 86'
Składy:
GKS Katowice: Witold Sabela - Alan Czerwiński, Adrian Napierała, Mateusz Kamiński, Bartłomiej Chwalibogowski, Arkadiusz Kowalczyk (62' Krzysztof Wołkowicz), Kamil Cholerzyński (69' Deniss Rakels), Grzegorz Fonfara, Marcin Pietroń (62' Grzegorz Goncerz), Przemysław Pitry, Rafał Kujawa.
Polonia Bytom: Mateusz Mika - Tomasz Górkiewicz, Piotr Kulpaka, Jacek Broniewicz, Krzysztof Michalak, Dawid Krzemień, Paweł Alancewicz, Tomasz Kaczor (67' Martin Baran), Kamil Białkowski (82' Kamil Banaś), Przemysław Szkatuła, Dawid Cempa (72' Michał Płókarz).
Żółte kartki: Kamiński, Kujawa (GKS) oraz Krzemień, Cempa, Szkatuła, Kulpaka (Polonia).
Czerwona kartka: Krzemień /90+1' za drugą żółtą/ (Polonia).
Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).
Widzów: 1600.