Tomasz Wróbel: Wyniki nie bronią trenera, ale...

Piłkarze PGE GKS-u Bełchatów notują fatalną serię pięciu ligowych porażek z rzędu. Coraz głośniej mówi się o tym, że pracę z tej drużynie straci Kamil Kiereś.

Artur Długosz
Artur Długosz

W niedzielę piłkarze PGE GKS-u Bełchatów ponieśli kolejną, piątą już ligową porażkę z rzędu. Bełchatowianie co prawda prowadzili we Wrocławiu, ale ostatecznie nie zdołali wywalczyć nawet remisu. Jedynego gola dla Brunatnych strzelił Tomasz Wróbel, lecz po meczu ten zawodnik nie był zbytnio zadowolony. - Na pewno radości nie ma. Ja uważam, że naprawdę pozytywem jest to, że my sobie te sytuacje stwarzamy, bo gdybyśmy tego nie robili, to każdy by wtedy mógł spuścić głowę w dół i... pogrzeb, a do domu wracalibyśmy załamani. My mamy okazje, tylko w każdym meczu ich nie potrafiliśmy wykorzystać. Prowadząc we Wrocławiu 1:0, to brakło chyba troszkę koncentracji przy tej pierwszej bramce. Nie może być tak, że wychodzimy z tunelu i zaraz dostajemy bramkę. Nie możemy sobie dać strzelać dwóch bramek prowadząc 1:0 i grając dobrze w pierwszej połowie dobrze w defensywie jako cały zespół - skomentował Wróbel.

Czy po pięciu porażkach pracę straci Kamil Kiereś, trener czerwonej latarni ligi? - Osobiście zawsze uważam, że trzeba być cierpliwym jeżeli chodzi o szkoleniowców. Jeśli chodzi o naszego trenera, to wyniki go nie bronią, ale broni go gra, bo rozgrywamy naprawdę niezłe spotkania. Co z tego, nie punktujemy. Każdy nas chwali, a nam brakuje tylko tych punktów. To jest jedyny mankament tego wszystkiego - skomentował Tomasz Wróbel.

Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 2:1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×