Najlepsze i najgorsze zagrania 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Portal SportoweFakty.pl wybrał Sebastiana Milę najlepszym zawodnikiem 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Z kolei najładniejszego gola zdobył Tomasz Podgórski z Piasta Gliwice.

Piłkarz kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Zagrał po raz pierwszy tym sezonie w ekstraklasie i od razu poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad GKS-em Bełchatów. Pokazał to, co ma najlepsze, a więc końcowe dogranie. Zaliczył dwie asysty. 
Bramka kolejki: Tomasz Podgórski (Piast Gliwice).

Tak naprawdę zawodnik Piasta nie miał konkurencji. Jego gol był zdecydowanie najładniejszy. Podgórski pięknym strzałem pokonał bramkarza Jagiellonii Białystok. 
Ta ostatnia niedziela kolejki: Kamil Kiereś (GKS Bełchatów). 

Wszystko wskazuje na to, że Kamil Kiereś straci pracę trenera Gieksy po piątej porażce z rzędu.

Kapitan kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Zagrał pierwszy mecz w lidze w tym sezonie. Wcześniej cierpiał za swój talent wokalny. Wrócił i zaliczył dwie asysty.

Debiut kolejki: Stanislav Levy (Śląsk Wrocław). Zadebiutował przed wrocławską publicznością i od razu wygrał z GKS-em.

Powrót kolejki: Piotr Reiss (Lech Poznań). 40-letni zawodnik wrócił do składu Lecha Poznań po ponad 3,5-letniej przerwie. Kibice jego powrót nagrodzili sporą porcją braw. Powrót Piotra Reissa do Lecha był jednocześnie jego jubileuszem. Doświadczony zawodnik wystąpił po raz 400 w barwach Kolejorza.

Napór kolejki: Lech Poznań.  Przez ostatnie 20 minut Pogoń prawie nie mogła wyjść spod własnego pola karnego. Lech nie zdołał jednak wykorzystać przewagi i zdobyć drugiego gola.

Pudło kolejki: Bartosz Ślusarski (Lech Poznań). Napastnik Lecha minął już bramkarza Pogoni i zamiast uderzać na pustą bramkę próbował przełożyć piłkę na lewą nogę, a gdy już zdecydował się na strzał, to było za późno i trafił tylko w boczną siatkę.

Odrodzenie kolejki: Jakub Smektała (Ruch Chorzów). Latem był blisko odejścia z Ruchu do Polonii Warszawa. Ostatecznie został i po objęciu stanowiska trenera przez Jacka Zielińskiego, który znał zawodnika z pracy w Piaście, dostał szansę w drugiej połowie meczu z Zagłębiem. Zawodnik ożywił grę Ruchu i zdobył zwycięskiego gola.

Przełamanie kolejki: Ruch Chorzów. Pierwsze zwycięstwo w sezonie Ruchu Chorzów, czyli wicemistrza Polski.

Zaskoczenie kolejki: Ruch Chorzów. Bardzo niska frekwencja na meczach Ruchu. W poprzednich sezonach przy Cichej średnia kibiców na meczu wynosiła 6-7 tysięcy. Zanim zaczęły się sukcesy pod batutą Waldemara Fornalika liczba fanów na meczach przy Cichej była ciut mniejsza. Aktualnie w Chorzowie trwa "reanimowanie trupa" i widownia jest ograniczona do niewiele ponad 5 tysięcy kibiców. Jednak fanów na meczu w sobotę było niewiele ponad 3000. Czy tylko słaba gra jest przyczyną niskiej frekwencji? Przecież na mecze wyjazdowe za Ruchem jeździ czasami po kilka tysięcy kibiców.

Ślizgawka kolejki: Murawa przy Łazienkowskiej 3. Kilku piłkarzy niepowstrzymywanych przez nikogo zaliczyło eleganckie ślizgi, w tym m.in. Łukasik, po którego stracie Polonia zdobyła gola. Ale nie tylko, bo ślizg zanotował Dusan Kuciak, któremu cudem udało się kopnąć w piłkę, gdyby nie to, sytuacja mogła się zakończyć podobnie jak u Łukasika.

Strata kolejki: Daniel Łukasik (Legia Warszawa). Poślizgnął się na murawie, stracił piłkę, a Polonia wykorzystała przewagę 4 na 3 i po kilku chwilach Dwaliszwili umieścił futbolówkę w siatce.

Niefrasobliwość kolejki: Hachem Abbes (Widzew Łódź). Tuż przed bramką zdobytą przez Górnika Tunezyjczyk miał szansę wyekspediować piłkę na aut. Nie zrobił tego, przez co zabrzanie otrzymali w prezencie rzut rożny i wykorzystali go w stu procentach.

Zmarnowana szansa kolejki: Widzew Łódź. Miał szansę odnotować swój najlepszy start w ekstraklasie kiedykolwiek. Aby to osiągnąć, łodzianie musieli wygrać. Nie zrobili tego, "jedynie" wyrównując osiągnięcie sprzed 21 lat.

Uratowana posada kolejki: Michał Probierz (Wisła Kraków). Dzięki zwycięstwu Wisły z Lechią zachował pracę. Pytanie jednak: na jak długo? Gra Wisły wciąż jest daleko od - nawet zaniżonych przed sezonem - oczekiwań.

Pustki kolejki: Jagiellonia Białystok. Na stadionie przy Słonecznej mecz oglądało niespełna 3 tysiące widzów. Kibice gospodarzy w związku z nadgorliwością policji i brakiem wsparcia ze strony klubu bojkotują mecze u siebie. Kibice Piasta poparli protest fanów Jagi i nie przyjechali do Białegostoku.

Komentarze (0)