Tomasz Bzdęga: Zdominowaliśmy Legię

Piast przegrał z Legią 1:2 i odpadł z dalszej rywalizacji w Pucharze Polski. Gliwiczanie pozostawili po sobie jednak bardzo dobre wrażenie, ponieważ zaprezentowali ofensywną i odważną piłkę.

Gliwiczanie zapowiadali, że chcą awansować dalej, jednak ta sztuka im się nie udała. Legia Warszawa okazała się w środę skuteczniejsza i to ona zagra w 1/4 finału Pucharu Polski. - Przegraliśmy 1:2, ale uważam, że z przebiegu całego meczu w niczym nie ustępowaliśmy Legii. Straciliśmy dwie głupie bramki i to nasz przeciwnik zagra w 1/4 finału - powiedział po spotkaniu Tomasz Bzdęga, pomocnik Piasta Gliwice.

W pierwszej połowie podopieczni Marcina Brosza zdominowali Legionistów, ale nie przeniosło się na to zdobycz bramkową, więc schodzili do szatni z wynikiem, który nie mógł ich zadowolić. - Mieliśmy swoją sytuację za sprawą Rubena. Szkoda, że to nie wpadło, bo może wtedy inaczej potoczyłyby się losy tego spotkania. Faktem jest, że zdominowaliśmy Legię w pierwszej odsłonie, jednak nie udokumentowaliśmy tego bramką. Później po głupiej kontrze rywal strzelił nam gola i do przerwy schodziliśmy z wynikiem 0:1 - skomentował "Bzdęgi".

Potwierdziło się stare piłkarskie powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Ruben Jurado zmarnował idealną okazję, a po chwili przyjezdni cieszyli się z prowadzenia, ponieważ na listę strzelców wpisał się Michał Kucharczyk. - Z takimi zespołami musimy wykorzystywać sytuacje, do których dochodzimy. Legia jest zbyt dobrą drużyną, żeby pozwolić sobie na niefrasobliwość w wykańczaniu akcji. Oni przeprowadzą jedną, dwie i od razu strzelają bramkę, a my nie możemy sobie pozwolić na to, żeby stwarzać kilka okazji i żadnej nie wykorzystać - podkreślił 27-letni zawodnik.

Mimo że Bzdęga jest napastnikiem bądź bocznym pomocnikiem, to trenerzy ostatnio wystawiają go na... obronie. W meczu z Borussią Dortmund zagrał na lewej stronie defensywy, a przeciwko Legii na prawej. - Wszystko zależy od trenera, ponieważ to on decyduje, gdzie mam grać. Muszę się do tego dostosować i robić swoje - stwierdził urodzony w Gostyniu piłkarz. - Włączałem się jednak dużo do akcji ofensywnych. Myślę, że z przebiegu gry nie najgorzej to wyglądało, a chyba nawet dobrze - dodał.

Były gracz KSZO Ostrowiec Św. nadal czeka jednak na debiut w T-Mobile Ekstraklasie. Póki co siedział on jedynie na ławce rezerwowych i na boisku nie pojawił się choćby na minutę. - Czekam na ten debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale na razie siedzę na ławce. Może niedługo trener da mi szansę - spuentował Tomasz Bzdęga.

Źródło artykułu: