Zagłębie zawsze rozczarowuje

KGHM Zagłębie Lubin w letniej przerwie nie doznało żadnych poważnych osłabień. Odeszli ci zawodnicy, których Pavel Hapal po prostu nie chciał. W zamian wzmocniono drużynę kolejnymi piłkarzami. Po świetnej wiośnie lubinianie byli (ponownie) typowani do zajęcia miejsc w górnej części tabeli. Tymczasem już na inaugurację zebrali "baty" od beniaminka, przegrywając z Pogonią Szczecin. "Pierwsze koty za płoty" czy "pierwsze śliwki robaczywki" nie spełniły się w przypadku Zagłębia. Kolejne mecze również pokazywały, że Miedziowi powtarzają poprzednie sezony, kiedy fatalnie rozpoczynali ligę.

Najgorzej było jesienią 2009 roku. Zagłębie przegrało pięć pierwszych meczów, tracąc przy tym aż 15 bramek. Zwolniono wówczas Andrzeja Lesiaka, który nie zdołał wygrać ani jednego spotkania jako szkoleniowiec Zagłębia. Im więcej kolejek było rozgrywanych, tym Miedziowi grali lepiej.

Pod lupę wzięliśmy ostatnie pięć sezonów plus obecnie trwający. Tylko w dwóch przypadkach Zagłębie po pięciu kolejkach miało więcej punktów niż rozegranych meczów. Jednak w sezonie 2008/2009 występowali karnie w I lidze, ale i tam zdążyli przegrać na początku dwa pojedynki. Dodatni bilans mieli natomiast w 2007/2008, a ostatecznie zajęli piątą lokatę.

Zagłębie Lubin po 5. kolejkach:

Rozczarowanie prezesa

Swojego rozczarowania postawą zawodników nie kryje Marek Bestrzyński, prezes Zagłębia Lubin. Rok temu była identyczna sytuacja i wówczas Jan Urban miał pełne zaufanie od prezesa - przynajmniej ten tak twierdził. Później został zwolniony. Teraz w wywiadzie dla oficjalnej strony klubowej Bestrzyński ponownie staje w obronie szkoleniowca, a wini zawodników. - Trener ma moje zaufanie, ale w zamian oczekuję zdecydowanych działań, w oparciu o rzetelną diagnozę obecnej sytuacji. Jestem przekonany, że poradzi sobie z problemami, i że mają one charakter przejściowy. To, że potrafi działać pod presją pokazał w minionym sezonie. Wierzę, że zespół i piłkarzy stać na inną, lepszą grę. Taką, która spowoduje, że będziemy wygrywali i udowodnimy, że te kilka spotkań nie ma znaczenia.

Mocno pod górkę zaczynają mieć zawodnicy. - Są momenty kiedy gramy nieźle, ale jest sporo takich, w których wielu graczy prezentuje się tak, jakby nie do końca chciało im się grać. Stąd też w tym tygodniu przeprowadzę z zawodnikami męską rozmowę. Odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są świadomi, iż warunkiem kontynuacji naszej współpracy w przyszłości, a więc gry w Zagłębiu w kolejnych sezonach, będą nie tylko indywidualne umiejętności, ale przede wszystkim zaangażowanie i walka na boisku - mówi prezes, ale jednocześnie nie wymienia żadnych nazwisk. Ma się spotkać z piłkarzami indywidualnie i porozmawiać o ich sytuacji.

Rozczarowani postawą graczy są także kibice, którzy coraz głośniej zaczynają mówić o akcji "Snickers".

12 zawodników bez kontraktu?

Aż dwunastu zawodnikom w przyszłym roku wygasa kontrakt z Zagłębiem Lubin. Wśród nich są: Costa Nhamoinesu, Csaba Horvath, Sergio Reina, Aleksandyr Tunczew, Kamil Wilczek, Szymon Pawłowski, Maciej Małkowski, Łukasz Hanzel, Patryk Rachwał, Martins Ekwueme, Michal Papadopulos czy Elton Lira muszą martwić się o miejsce w składzie. Z kolei Ivan Hodur ma ważną umowę do końca roku z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Jednak Zagłębie najprawdopodobniej nie skorzysta z tej opcji. - (...) Zapewniam, że w zespole nie będzie kogoś, kto nie chce grać w Zagłębiu, kto nie będzie utożsamiał się z klubem, czuł się dumny z reprezentowania naszych barw i oddawał serca na boisku. W przyszłym roku aż dwunastu zawodnikom kończą się kontrakty, jeśli ktoś nie będzie zaangażowany w grę od pierwszego do ostatniego gwizdka, to po prostu nie przedłużymy umowy - kończy Bestrzyński.