Zaledwie jeden z dotychczasowych pięciu meczów na boiskach T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze rozegrał na własnym stadionie. Przed dwoma tygodniami na obiekcie im. Ernesta Pohla w ligowym szlagierze śląski zespół po ciekawym widowisku podzielił się punktami z Legią Warszawa. Choć bramkę na wagę straty dwóch punktów stołeczna drużyna straciła w doliczonym czasie gry, to i tak mogła być zadowolona.
Wywiezienie zdobyczy punktowej ze stadionu przy Roosevelta jest w tym roku niezwykle trudne. Górnik pozostaje bowiem niepokonany w Zabrzu od zeszłorocznej Barbórki, kiedy musiał uznać wyższość późniejszego mistrza kraju, Śląska Wrocław. W niedzielę drużyna ze stolicy Dolnego Śląska znów zagości na trudnym górniczym terenie.
Co od tego czasu zmieniło się na zabrzańskim obiekcie? Przede wszystkim w górę strzeliły trybuny. Ostatniemu pojedynkowi Górnika ze Śląskiem towarzyszył bowiem krajobraz wzięty wprost z księżyca, w którym górowały zwały ziemi i skomplikowane maszyny budowlane. Mijał wówczas trzeci miesiąc prac przy budowie nowego stadionu, w trakcie których dominowały głębokie wykopy.
Dziś wyraźnie widoczne są podstawy trzech nowych trybun, z których najbardziej posunięte są prace na trybunie wschodniej, która wyrosła w ciągu nieco ponad dziesięciu miesięcy z poziomu -1 (znajduje się pod nią parking podziemny) do poziomu +3, który będzie podtrzymywał poszycie dachu.
W Zabrzu żywa jest wiara, że Górnik podtrzyma dobrą tendencję z ostatnich sezonów i po raz kolejny w meczu z pretendentem uzyska zdobycz punktową. Trzeba jednak przyznać, że z drużyn uważanych w Polsce za ligową "czołówkę" akurat Śląsk jest dla podopiecznych Adama Nawałki rywalem najmniej wygodnym.
Od czasu powrotu Wojskowych do elity w sezonie 2008/09 zabrzanie mierzyli się z zespołem z Alei Śląska sześć razy, zaledwie w jednym spotkaniu będąc nad rywalem górą. Dwa kolejne pojedynki kończyły się podziałem punktów, a trzykrotnie górą był Śląsk, z czego dwa razy wrocławianie triumfowali przy Roosevelta. - Śląsk należy do ścisłej czołówki polskich drużyn i czeka nas trudna przeprawa. Mamy jednak swój pomysł na to spotkanie - zapewnia Jarosław Tkocz, członek sztabu szkoleniowego drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.