Bez bramek, ale ciekawie - relacja z meczu GKS Tychy - Arka Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

GKS nie zdołał wygrać po raz piąty z rzędu i w starciu z Arką zainkasował jedno oczko. Spotkanie było wyrównane, ale beniaminek stworzył klarowniejsze sytuacje, m. in. dwukrotnie obił poprzeczkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo że obie drużyny znajdują się daleko od czołówki, to stworzyły na stadionie w Jaworznie całkiem niezłe widowisko. Od pierwszych minut nie można było narzekać na tempo. W szeregach gospodarzy niezwykle aktywny był Piotr Rocki. Filigranowy pomocnik - mimo zaawansowanego wieku - imponował szybkością w pojedynkach biegowych, precyzyjnie też egzekwował stałe fragmenty.

Pierwszą próbkę swoich umiejętności "Rocky" dał w 10. minucie. Po jego mocnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego futbolówka trafiła do Łukasza Kopczyka, ale ten fatalnie spudłował z 5 metrów. Arka w tym fragmencie była nieco przygaszona. Podopieczni Petra Nemca potrzebowali trochę czasu, by się rozkręcić.

W 22. minucie goście mieli pierwszą świetną szansę. Mateusz Szwoch stanął oko w oko z Piotrem Misztalem, ale zamiast strzelać z 7 metrów wykonał niczym nieuzasadnione podanie do Damiana Krajanowskiego, w dodatku zrobił to bardzo niedokładnie. Akcję finalizował jeszcze uderzeniem sprzed pola karnego Tomasz Jarzębowski, lecz zabrakło mu precyzji.

Z pierwszej połowy warto odnotować jeszcze jedną znakomitą okazję gdynian. Miał ją Julien Tadrowski, który zamykał dośrodkowanie z prawego skrzydła, jednak jego uderzenie głową instynktownie obronił Misztal.

Po zmianie stron obraz gry był bardzo podobny. Zarówno GKS, jak i Arka preferowały ofensywny styl i miały po kilka szans. W 52. minucie na listę strzelców powinien się wpisać Marcus Vinicius da Silva, lecz mając mnóstwo swobody na 11. metrze, nie trafił w bramkę. Niedługo później tyszanie odpowiedzieli soczystym strzałem z dystansu Bartłomieja Babiarza, po którym futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.

Obramowanie uratowało piłkarzy Petra Nemca jeszcze raz w 79. minucie, gdy groźnie główkował Mateusz Bukowiec. Dobijał Marcin Folc, ale jego strzał obronił Michał Szromnik. Arka aż tak klarownych okazji nie miała, bo choć potrafiła składnie rozprowadzić piłkę, to szwankowało wykończenie.

W ostatnich dziesięciu minutach oba zespoły spuściły już z tonu i remis 0:0 utrzymał się do końca. Wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. GKS zaliczył pierwszy podział punktów po czterech wygranych z rzędu, ale konsekwentnie zmierza do pewnego utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Arkowcy natomiast poprawili sobie humory po środowej porażce z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.

GKS Tychy - Arka Gdynia 0:0

Składy:

GKS Tychy: Piotr Misztal - Maciej Mańka (73' Jakub Bąk), Łukasz Kopczyk, Tomasz Balul, Mateusz Mączyński, Adrian Chomiuk, Bartłomiej Babiarz (77' Mateusz Wawoczny), Mateusz Kupczak, Piotr Rocki, Mateusz Bukowiec, Marcin Folc (84' Łukasz Tumicz).

Arka Gdynia: Michał Szromnik - Julien Tadrowski, Krzysztof Sobieraj, Bartosz Brodziński, Marcin Dettlaff (46' Piotr Kuklis), Michał Rzuchowski, Tomasz Jarzębowski (88' Paweł Czoska), Damian Krajanowski, Mateusz Szwoch (67' Marcin Radzewicz), Piotr Tomasik, Marcus Vinicius da Silva.

Żółte kartki: Bartłomiej Babiarz, Mateusz Kupczak (GKS) oraz Marcus Vinicius da Silva (Arka).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
Braska
30.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dokladnie remisu mozna sie bylo spodziewac w tym meczu. Choc przyznam, ze jesli juz remis to obstawialbym bramkowy. Cieszy powrot na II - ligowe boiska Marcina Folca, bo to kawal zawodnika i je Czytaj całość