W poprzednim sezonie - historycznym w ekstraklasie - Podbeskidzie Bielsko-Biała sięgnęło po jedno trofeum. W przekroju całych rozgrywek Górale grali najczyściej, a za swoją postawę na boisku otrzymali nagrodę Fair Play ex aequo z Lechem Poznań. Dla absolutnego debiutanta w T-Mobile Ekstraklasie jakakolwiek zdobycz była niezwykle cenna, tym bardziej, że zespół mógł cieszyć się z utrzymania w elicie. - Jestem dumny z tej nagrody, zwłaszcza że w ekstraklasowej stawce byliśmy beniaminkiem i wiele jeszcze przed nami - cieszył się wówczas obecny prezes Podbeskidzia, Marek Glogaza.
Sezon 2012/2013 bielszczanie rozpoczęli katastrofalnie nie tylko jeśli chodzi o zdobycz punktową, ale również o jakość gry i postawy zawodników na boisku. Piłkarze Podbeskidzia od początku rozgrywek - a za nami dopiero sześć kolejek - faulują na potęgę swoich rywali, za co karani są żółtymi, a także czerwonymi kartonikami. Nie mogąc poradzić sobie z przeciwnikiem, będąc sfrustrowanymi bielszczanie nieprzepisowo zatrzymują rywali i tracą szansę na obronę statuetki Fair Play.
W poprzednim roku Podbeskidzie obok Lecha było najczyściej grającą drużyną w lidze. Sezon Górale zakończyli z bilansem 61 żółtych kartek (licząc rozgrywki Pucharu Polski - przyp. red.) i zaledwie jednej czerwonej. W tym sezonie uzbierali już... jedną trzecią tamtego dorobku. Po sześciu kolejkach i jednym spotkaniu pucharowym mają już 24 żółte kartoniki (!), a gdyby liczyć tylko rozgrywki ekstraklasy - 22. Do tego dochodzą już dwie czerwone kartki, choć nie bezpośrednie. Najczęściej karanym zawodnikiem w drużynie Podbeskidzia jest obrońca Damian Byrtek, który ujrzał już trzy "żółtka". Aktualnie po sześciu kolejkach bielszczanie mają najwięcej żółtych kartek na koncie i są na dnie tabeli Fair Play. W Bielsku-Białej mogą sobie teraz tylko zadawać pytanie: czy może być jeszcze gorzej niż jest?