Łukasz Madej znowu gra w lidze

Łukasz Madej po raz pierwszy od kwietnia wystąpił w pojedynku w ekstraklasie. Pomocnik zadebiutował w GKS Bełchatów, gdzie trenuje od... czterech dni.

W czwartek Łukasz Madej podpisał kontrakt z GKS Bełchatów, gdzie trenował od wtorku, a w piątek zadebiutował w swoim nowym klubie w ligowym meczu. Pomocnik zagrał w drugiej połowie przegranego pojedynku z Niebieskimi. Na pewno swoim występem na kolana nikogo nie rzucił. - Uważam że zrobił swoje. Przypomnę, że u nas jest dopiero od czterech dni - stwierdził trener bełchatowian Jan Złomańczuk. - Byłem z Łukaszem w pokoju. On sam twierdzi, że jeszcze potrzebuje treningu. To na pewno jeszcze nie jest ten piłkarz, którego znamy ze Śląska. Ale już jedną piłkę ładnie mi dograł. Wkrótce to będzie silny punkt zespołu - dodał inny rezerwowy, Paweł Buzała.

Łukasz Madej (biała koszulka) kilka miesięcy temu bronił barw Śląska Wrocław
Łukasz Madej (biała koszulka) kilka miesięcy temu bronił barw Śląska Wrocław

Sam zainteresowany był połowicznie zadowolony ze swojego występu. - Nie było tak źle, ale zawsze może być lepiej. Po tak długim rozbracie z piłką ligową trzeba patrzeć optymistycznie w przyszłość. Szkoda straconych punktów, bo na porażkę nie zasłużyliśmy - stwierdził piłkarz, który jedenaście lat temu bronił barw Niebieskim.

Nowy piłkarz GKS nie potrafił wytłumaczyć dlaczego jego nowa drużyna ma po siedmiu seriach zaledwie punkt. - GKS ma większy potencjał niż miejsce które zajmuje. Kilka akcji w Chorzowie mieliśmy ciekawych, dobrze graliśmy piłką, ale to Ruch strzelił dwa gole - zakończył Łukasz Madej.

Źródło artykułu: