Goście pogrążeni - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Kolejarz Stróże

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Przemysława Cecherza ponieśli trzecią porażkę z rzędu po całkiem niezłej grze. Nie potrafili jednak przełożyć optycznej przewagi na zdobycz bramkową.

Po raz piąty w obecnym sezonie Bogdanka objęła prowadzenie już na początku meczu. W 3. minucie Veljko Nikitović miękko strzelił z rzutu wolnego, zagapił się Marcin Zarychta i piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.

Kolejarz Stróże otrząsnął się po ekspresowej stracie gola, lecz nie potrafił sforsować muru defensywy gospodarzy. Mocno pilnowany był Maciej Kowalczyk, co znalazło odzwierciedlenie w grze gości. Najbliższy szczęścia był w 25. minucie Janusz Wolański, gdy po wrzutce z rzutu rożnego główkował nad poprzeczką.

Łęczyński zespół nie ustawał w staraniach, by podwyższyć na 2:0. Bohaterem ponownie mógł zostać Nikitović, ale w 34. minucie zabrakło mu kilkunastu centymetrów, by trafić w cel. Kolejne stałe fragmenty gry w wykonaniu obu drużyn już nie stanowiły żadnego zagrożenia.

Po przerwie Kolejarz odważniej ruszył do ataku. Optyczna przewaga przyniosła efekt w 62. minucie. Sergiusz Prusak staranował Kowalczyka w szesnastce i sędzia nie miał żadnych wątpliwości - podyktował rzut karny. Bramkarz zrehabilitował się jednak i obronił płaskie uderzenie z 11 metrów najlepszego strzelca I ligi.

Ten moment okazał się kluczowy dla losów rywalizacji, choć goście nie załamali się. Bogdanka została zamknięta na własnej połowie i sprawnie broniła się. Świetną okazję, by zwiększyć prowadzenie znów miał Nikitović, a tym razem z dystansu huknął w poprzeczkę.

Do ostatniego gwizdka sędziego zespół ze Stróż szturmował bramkę rywali, jednak bez skutku. Po raz pierwszy w obecnym sezonie Prusak zachował czyste konto i gospodarze mogli cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów.

Po meczu powiedzieli:

Przemysław Cecherz (trener Kolejarza): Ciężko jest mi przełknąć tę porażkę, bo zagraliśmy dobre spotkanie. Uważam, że udało nam się zepchnąć drużynę z Łęcznej do obrony. Stwarzaliśmy sytuacje i do tego niewykorzystany rzut karny. Takie porażki bardzo bolą. Jest to kolejna przegrana, gdy zespół gra dość dobrą piłkę, a nie przekłada się to na punkty. Ciężko wyciągnąć jakieś wnioski, bo z gry nie wygląda to źle. W drugim meczu pod rząd bardzo zawodzi skuteczność. Nie jestem zbyt spokojny.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Zgodzę się, że mecz był wyrównany. Spotkanie fantastycznie ułożyło się dla nas. Już w drugiej akcji strzeliliśmy bramkę i raptem nie byliśmy w stanie prowadzić gry. Nie dlatego, że nie chcieliśmy, tylko Kolejarz zawiesił tak wysoko poprzeczkę, iż nie byliśmy w stanie tego zrobić. Czekaliśmy 11 kolejek, żeby nie stracić bramki. Bywają lepsze i gorsze momenty, ale punkty zostają.

Bogdanka Łęczna - Kolejarz Stróże 1:0 (1:0) 1:0 - Nikitović 3'

W 64. minucie Kowalczyk (Kolejarz) nie wykorzystał rzutu karnego - Prusak obronił.

Składy:

Bogdanka: Prusak - Benkowski (85' Kalkowski), Sołdecki, Midzierski, Pielach (52' Wojdyga) - Zuber, Mandrysz (64' Tymosiak), Nikitović, Irie - Szałachowski, Ropiejko.

Kolejarz: Zarychta - Gryźlak, Szufryn, Markowski, Pietrzak - Wolański, Giesa, Arłukowicz, Niane, Nitkiewicz (64' Gajtkowski) - Kowalczyk.

Żółte kartki: Irie, Pielach, Sołdecki (Bogdanka) oraz Giesa, Nitkiewicz, Pietrzak (Kolejarz).

Sędzia: Rafał Greń (Rzeszów).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)