Yuichi Nishimura w Polsce znalazł się na zasadzie wymiany arbitrów pomiędzy naszym krajem, a Japonią i jak przyznaje jest to dla niego ciekawe doświadczenie życiowe. Był przy tym zachwycony poziomem meczu Lecha z Górnikiem: - Jestem zachwycony meczem w Poznaniu. Piłkarze grali twardo, ale nie narzekam, nie miałem za dużo pracy. Atmosfera była super, nie da się porównać do tego, co zobaczyliśmy przed tygodniem w Bełchatowie. Inny świat: głośny doping, ciągłe śpiewy... Naprawdę świetna widownia. Może jak w Bełchatowie wybudują już wszystkie trybuny, to będzie podobnie, ale nie wiem – stwierdził japoński arbiter w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Sędzia z Azji słyszał także o aferze korupcyjnej w polskim futbolu i jak przyznaje, w Japonii taka sytuacja nigdy nie miałaby miejsca: - Gdy przyjechaliśmy do Polski, opowiedziano nam o całej sprawie, ale nie jesteśmy tu dlatego, że mieliście tę aferę. Przysłała nas tu federacja, która wymienia się z Polską sędziami. Dla nas to dobre rozwiązanie, bo przygotowujemy się do mistrzostw świata w 2010 r. Jesteśmy sędziami międzynarodowymi, ale nigdy nie sędziowaliśmy rozgrywek ligowych w Europie, więc każde doświadczenie się przyda. Mamy już za sobą kilka dużych imprez piłkarskich, choćby Puchar Narodów Afryki. W Japonii nie ma korupcji w sporcie. Myślę, że ma to związek z naszą kulturą i tradycją. Takie zachowania nigdy nie były tolerowane.
Japoński arbiter w meczu w Poznaniu poznał Tomasza Hajto, zawodnika, który jest znany w jego kraju: - Przed przyjazdem do Poznania znaliśmy jedno polskie nazwisko: Hajto. Wiedzieliśmy, że to bardzo doświadczony zawodnik, który wiele lat występował w Bundeslidze. Także o jego żółtych kartkach zbieranych tam też słyszeliśmy. W meczu z Lechem dałem mu żółtą kartkę, ale nie było innego wyjścia - za takie zachowanie (Hajto uderzył w twarz Wojtkowiaka) nie było innego wyjścia. Na pewno nie byliśmy uprzedzeni do nikogo przed tym meczem - zakończył Nishimura.