Piotr Stokowiec: Nie jesteśmy gotowi do gry co trzy dni

Piłkarze Śląska Wrocław pokonali Polonię Warszawa, która od 35. minuty grała w dziesiątkę. - Nie udźwignęliśmy tego spotkania fizycznie - powiedział po meczu Piotr Stokowiec, trener Czarnych Koszul.

Artur Długosz
Artur Długosz

Początek meczu we Wrocławiu nie wskazywał na to, że Polonia Warszawa nie wywalczy choćby jednego punktu. To bowiem zawodnicy Czarnych Koszul jako pierwsi objęli prowadzenie, lecz nie cieszyli się z niego zbyt długo. Wrocławianie szybko doprowadzili do remisu, a od 35. minuty zespół ze stolicy grał osłabiony brakiem Adama Kokoszki, który z boiska wyleciał z czerwoną kartką. - Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z wyniku tego spotkania. O takim rezultacie przesądziło kilka rzeczy, po pierwsze dało znać o sobie mecz pucharowy z Zagłębiem, bo tamten pojedynek pozostawił swoje piętno na drużynie. Ponadto Dieme Yahiya doznał kontuzji, straciliśmy gola zbyt szybko i w zbyt prosty sposób. Swoje zrobiła również czerwona kartka dla Adama Kokoszki. Musieliśmy przeszeregować się w przerwie i czekać na okazje - skomentował Piotr Stokowiec.

- Nie udźwignęliśmy tego spotkania fizycznie. Wyczekiwaliśmy na jedną szansę o mieliśmy ją w końcówce meczu po akcji Adama Pazio i Edgara Caniego. Muszę pochwalić Mariana Kelemena, który wyciągnął kilka, wydawałoby się pewnych bramek. Przyczyna takiego wyniku leży właśnie w tych elementach - dodał trener Polonii Warszawa.

Niedawno Czarne Koszule rozegrały mecz w Pucharze Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Zdaniem trenera Polonii, zespół nie do końca jest przygotowani fizycznie na granie co kilka dni. - Szkoda przegranej, ale myślę, że drużyna obiera dobry kierunek. Przy normalnej dyspozycji fizycznej byłoby lepiej, bo muszę przyznać, że z wielu sytuacji jestem zadowolony. Pewnych rzeczy się nie oszuka, teraz skumulował się niepełny okres przygotowawczy. Dzięki temu wiemy, że jeszcze nie jesteśmy gotowi do gry co trzy dni - zaznaczył Stokowiec.

Trener nie chciał publicznie krytykować swoich piłkarzy, chociaż dwóm należała się nagana. Najpierw bowiem Mariusz Pawełek sprezentował bramkę wrocławianom, a potem bezmyślnym faulem na środku boiska popisał się Kokoszka. - Byłem trochę zasłonięty i nie chcę na forum publicznym rozliczać się ze swoimi zawodnikami. Nie wiem, czy była to interwencja na tyle ostra, że zasługiwała na czerwoną kartkę - powiedział Stokowiec. - Nie mam w zwyczaju ganić piłkarzy publicznie, przegrywamy wszyscy jako drużyna, a występ każdego z nas zostanie dokładnie oceniony i przeanalizowany - dodał nawiązując do zachowania Pawełka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×