Dawid Plizga: Nie zabrakło nam szczęścia, tylko umiejętności

Słabo w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy radzi sobie Jagiellonia Białystok. Żółto-czerwoni w tym sezonie zdobywają średnio tylko punkt na mecz. W poniedziałek przegrali u siebie z Lechią Gdańsk 0:2.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Hajtę swoją grą nie rzuca na kolana kibiców Jagiellonii. Nie dość, że zespół z Białegostoku gra w lidze słabo, to na meczach u siebie jest grobowa atmosfera. Najzagorzalsi kibice żółto-czerwonych protestują przeciwko działaniom policji i zarządowi, dlatego nie chodzą na mecze i nie dopingują. Czy w związku z tym nastroje wewnątrz drużyny są kiepskie?

- To, że nastroje są kiepskie, to mało powiedziane. W tym momencie pozycja w tabeli odzwierciedla nasze samopoczucie - mówi przygaszonym głosem pomocnik Jagiellonii, Dawid Plizga. A Jaga plasuje się na 12. pozycji z dorobkiem siedmiu punktów. Gorsze wyniki od żółto-czerwonych notują jedynie Wisła Kraków, Zagłębie Lubin, Podbeskidzie Bielsko-Biała i GKS Bełchatów.

W poniedziałek lepsza od drużyny z Białegostoku okazała się Lechia. Jak ten mecz ocenia Plizga? - Nie wiem czy pierwsza bramka ustawiła mecz, ale dopiero po niej zaczęliśmy grać w piłkę. W drugiej połowie stworzyliśmy dużo sytuacji, staraliśmy się cały czas atakować i to stwarzało Lechii okazje do kontrataków. Tak też padła druga bramka, która kompletnie już nas wybiła. Nie będziemy zwalać na to, że zabrakło nam szczęścia. Po prostu zabrakło umiejętności, gdyż strzał w poprzeczkę jest strzałem niecelnym - kończy Plizga.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×