Łukasz Gikiewicz: To jest twierdza Wrocław
Stadion Miejski jest ostatnio szczęśliwy dla Łukasza Gikiewicza. W dość krótkim odstępie czasu napastnik WKS-u zdobył bowiem cztery gole. Ostatnio pokonał Mariusza Pawełka, bramkarza Polonii Warszawa.
Po trzech golach strzelonych GKS-owi Bełchatów Łukasz Gikiewicz znów trafił do siatki. Tym razem wykorzystał błąd Mariusza Pawełka i ulokował futbolówkę w siatce Czarnych Koszul. - Z takich prezentów napastnik żyje. Bramka cieszy, bo początek w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Zakładaliśmy, że nie możemy Polonii zostawić dużo miejsca. Analizowaliśmy ich grę i wiedzieliśmy, że zostawiają szybkiego Pawła Wszołka na kontrę. Udało się jednak wygrać i to mimo prowadzenia gości. Trochę za szybko chcieliśmy chyba strzelić na 3:1, niedokładne podanie i mogło to się skończyć różnie - skomentował po niedzielnym meczu "Giki".
Co ciekawe Gikiewicz był przygotowany na takie zachowanie Pawełka między słupkami. - Trener bramkarzy Tomasz Hryńczuk analizuje grę bramkarzy i powiedział mi przed meczem, że Mariusz Pawełek po strzałach łapie i odbija piłkę o ziemię, przez co ona robi kozioł. Poszedłem za piłką i... udało się - wyjaśnił.
W tym sezonie ligowym wrocławianie wygrali wszystkie spotkania rozgrywane u siebie, na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. - W pierwszych meczach po otwarciu nowego stadionu graliśmy jak nie u siebie. Teraz znamy każdy metr boiska i ten obiekt powoli staje się naszym atutem, a dowodem tego jest kolejny wygrany mecz. To jest twierdza Wrocław - tak skandowali kibice i chciałbym, by tak zostało do końca sezonu, żebyśmy przed własną publicznością tylko wygrywali - podkreślił "Giki".
W kolejnym meczu we Wrocławiu mistrzowie Polski zmierzą się z KGHM Zagłębiem Lubin. Będzie to więc spotkanie derbowe, a wiadomo jakie stosunki łączą kibiców obu ekip. - Kibice krzyczeli "tylko zwycięstwo" i ja jestem tego samego zdania. Gram w Śląsku już dwa i pół roku i jeszcze nie straciłem z Zagłębiem punktów. Wierzę, że podobnie będzie w tym sezonie - podsumował Łukasz Gikiewicz.