Polacy pokonali San Marino 2:0, choć styl ich gry pozostawiał nieco do życzenia. Niby biało-czerwoni mieli przewagę, ale nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. - Wiedzieliśmy, że zespół San Marino jest dobrze zorganizowany w defensywie. W ich poczynaniach było widać konsekwencję, poświęcenie i ambicję. W grze przeszkadzały nieco warunki atmosferyczne i zawodnicy nie mogli sobie poradzić z silnym wiatrem. Myślałem, że w drugiej połowie, gdy nie graliśmy pod wiatr będzie lepiej, ale okazało się, że i tak szwankowało ostatnie podanie - mówi Janusz Białek.
Po meczu zawodnicy przyznali, że był to jeden z ich najsłabszych występów. - Być może moi zawodnicy byli w słabszej dyspozycji niż w ostatnich meczach. Przeciwnik grając z konsekwencją w defensywie nie pozwalał na swobodne rozgrywanie piłki w okolicach pola karnego. Było to bardzo trudne spotkanie i szacunek dla przeciwników za walkę i ambicję - dodaje Białek.
Trener reprezentacji San Marino, Joseph Berardi mimo porażki był zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Moim zdaniem był to dobry mecz. Walczyliśmy do końca i jestem bardzo zadowolony z mojej drużyny, która pochodzi z maleńkiego państewka, jakim jest San Marino - uważa.
Następny mecz Polacy zagrają z Maltą, która we wtorek przegrała z Holandią 0:5. Do kolejnej fazy eliminacyjnej awansują dwie drużyny, więc nic dziwnego, że Polacy należą do faworytów. - Rzeczywiście jesteśmy tak postrzegani. Turnieje rządzą się swoimi prawami, co pokazuje historia. Każdy mecz stwarza określone trudności. Mamy pełen szacunek dla wszystkich przeciwników, z którymi gramy. Spotkanie z San Marino pokazało, że żaden mecz nie będzie łatwy - zakończył Janusz Białek.
Janusz Białek: Turnieje rządzą się swoimi prawami
We wtorek reprezentacja Polski U-19 od zwycięstwa z San Marino rozpoczęła eliminacje młodzieżowych mistrzostw Europy. Trener Janusz Białek nie był zbyt zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
Źródło artykułu: