- Od lat jesteśmy najuczciwszą drużyną w Bundeslidze - mówi w rozmowie z RuhrNachrichten Hans-Joachim Watzke. Ze słowami prezesa Borussii Dortmund trudno się nie zgodzić - podopieczni Juergena Kloppa rzadko są karani kartkami (w 7 meczach bieżącego sezonu otrzymali tylko 7 "żółtek), rzadko wywalczają rzuty karne (w 34 spotkaniach ligowych poprzedniego tylko raz egzekwowali jedenastkę, podczas gdy Bayern Monachium aż 11!), za to regularnie wygrywają klasyfikację fair-play.
- Chcemy grać z jak największym zaangażowaniem i pasją, ale zawsze uczciwie. Taka taktyka może przynieść efekty tylko na krótką metę, jednak jesteśmy przekonani, że postępujemy właściwie - tłumaczy Watzke.
Uczciwość zawodników Borussii nie zawsze popłaca. Tak było m.in. w niedawnym spotkaniu z Hannoverem 96, gdy dortmundczycy tylko zremisowali 1:1. W 80. minucie przy jednobramkowym prowadzeniu obrońca Steve Cherundolo wyraźnie ciągnął za koszulkę Roberta Lewandowskiego, ale Polak zamiast upaść na murawę za wszelką cenę próbował utrzymać się na nogach. W rezultacie arbiter nie odgwizdał faulu Amerykanina i nie podyktował rzutu karnego.
- W jednej czy drugiej sytuacji zachowaliśmy się aż zbyt porządnie. Nie pozwalamy sobie na kładzenie się na boisku, nawet wtedy gdy jesteśmy faulowani w polu karnym tak jak ostatnio zrobił Lewandowski. Robert mógł się przewrócić, ale tego nie uczynił, ponieważ jest porządnym człowiekiem - uważa Watzke.