Honorowo i zwycięsko (relacja)

Wynik pierwszego spotkania na Camp Nou ustalił przebieg rewanżowego spotkania w Krakowie. Barcelona podeszła do spotkania z Wisłą na totalnym luzie. Z kolei wiślacy chcieli za wszelką cenę zakończyć z twarzą rywalizację z jedną z najlepszych drużyn na świecie. I zakończyli. I to jak. Pokonali 1:0 słynną Barcelonę i tym samym sprawili, że Guardiola jeszcze przed startem ligowych rozgrywek ma już za sobą pierwszą porażkę na stanowisku trenera Barcy.

Jeżeli ktoś spodziewał się, że Barca podobnie jak na spotkaniu na Camp Nou od pierwszych minut siądzie na zawodnikach Białej Gwiazdy, srogo się zawiódł. Katalończycy przyjechali pod Wawel rozegrać 90 minut i jak najmniejszym kosztem sił przypieczętować awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Przebieg meczu zależał więc tylko od zawodników Wisły i ich chęci pokazania Katalończykom, że mistrz Polski w piłkę grać potrafi. W 12. minucie mieliśmy pierwszy celny strzał zawodników Wisły na bramkę Barcy w całym dwumeczu. Ofiarnie na prawej strony walczył Rafał Boguski, piłkę za daleko wypuścił sobie Carles Puyol i dopadł do niej Paweł Brożek. Napastnik Wisły wycofał do znajdującego się na 18. metrze Juniora Diaza, lecz uderzenie Kostarykanina pewnie złapał Victor Valdes.

Od 10. do 20. minuty mieliśmy zresztą bardzo dobry okres gry podopiecznych Macieja Skorży. Najpierw Paweł Brożek nie doszedł do niezłego dośrodkowania Diaza, a za chwilę, po koszmarnym błędzie Victora Valdesa, pustą bramkę miał przed sobą Wocjciech Łobodziński. Może gdyby wiedział, że stoi przed szansą na zdobycie gola w polskiej ekstraklasie, to inaczej rozwiązałby tą akcję? Faktem jest, że były zawodnik Zagłębia Lubin chyba na samą myśl o tym, że może strzelić bramkę wielkiej Barcelonie fatalnie przestrzelił.

Barcelona obudziła się po tych dziesięciu minutach gorszej gry i śmielej zaatakowała. Śmielej, czyli zaczęła rozprowadzać grę skrzydłami, gdzie niemal do końcowych linii podchodzili Samuel Eto'o i Thierry Henry, a następnie wbiegali w pole karne. Żadna szansa Katalończyków nie zakończyła się jednak żadną klarowną szansą do wyjścia na prowadzenie.

Albo skutecznie przerywał akcje Mariusz Pawełek, albo świetnie interweniowali zawodnicy Wisły, tak jak Piotr Brożek w 33. minucie, gdy zdjął piłkę niemal z buta składającemu się już do strzału Andreasowi Inieście.

Jeszcze tylko Henry stanął oko w oko z Pawełkiem, lecz fatalnie przestrzelił i słowacki sędzia Lubos Michel mógł wysłać obie jedenastki na przerwę.

Druga połowa nie mogła się zacząć lepiej dla wiślaków. Mimo że to Katalończycy prowadzili grę, to gospodarze przeprowadzili dwie świetne akcje. Najpierw w 51. minucie świetnie z prawej strony szarżował Marcin Baszczyński. Piłka trafiła ostatecznie do znajdującego się przed polem karnym Zieńczuka, który kapitalnie uderzył. Z najwyższym trudem na róg wybił futbolówkę Valdes. Rzut rożny wykonywał Tomas Jirsak. Piłka spadła wprost na głowę Clebera, a za chwilę zatrzepotała w lewym górnym rogu bramki Barcelony. Goście kręcili z niedowierzaniem głowami, a Valdes długo nie podnosił się z murawy.

Kolejne minuty łatwo było przewidzieć. Barcelona rzuciła się do frontalnego ataku, ale rozregulowane celowniki mieli Eto'o, Henry. Szczęście sprzyjało wiślakom także wtedy, gdy już tylko cud mógł ich uchronić od utraty gola. Tak było po strzale głową Gerarda Piquet, gdy piłka trafiła w poprzeczkę.

Wisła w tej części gry stworzyła jedną okazję - kapitalnie z prawej strony boiska uderzył Łobodzińśki, ale piłka, zamiast w bramce Valdesa, znalazła się na górnej siatce bramki Katalończyków.

Gospodarze opadli w końcówce z sił, ale szczęście było cały czas po ich stronie. Inaczej nie można wytłumaczyć fatalnego pudła z 5. metrów Bojana Krikca albo uderzenia Yaya Tore, który zamiast do bramki Wisły, trafił w bandy reklamowe.

Pierwsza porażka Barcelony pod wodzą Josepa Guardioli stała się faktem. I dokonała tego polska drużyna, krakowska Wisła. Ogromne brawa należą się zawodnikom mistrza Polski, którzy dali z siebie absolutnie wszystko w środowy wieczór. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że na drodze Wisły Kraków do fazy grupowej Ligi Mistrzów nie stanie żaden europejski potentat. Wisła po prostu zasługuje na udział w tych rozgrywkach.

Wisła Kraków - FC Barcelona (0:0)

1:0 - Cleber 52'

Składy:

Wisła: Pawełek - Baszczyński, Ceber, Singlar, Piotr Brożek, Łobodziński (82' Małecki), Jirsak, Diaz, Zieńczuk (90' Dawidowski), Boguski (68' Niedzielan), Paweł Brożek.

FC Barcelona: Valdez - Alves, Puyol, Abidal, Piquet, Keita, Xavi (57' Gudjohnsen), Toure, Iniesta (66' Hleb), Eto’o (74' Krkić), Henry.

Żółte kartki: Piotr Brożek (Wisła) oraz Henry (Barcelona).

Sędzia: Lubos Michel (Słowacja).

Komentarze (0)