Obaj szkoleniowcy nie potrafili usiedzieć na ławkach i przez całe spotkanie spacerowali przy linii bocznej. Kazimierz Moskal emocjonalnie reagował na decyzje arbitra przeciwko swoim podopiecznym, więc często wdawał się w dyskusje z sędzią bocznym oraz technicznym. Upominał go również Jacek Zygmunt. Szkoleniowiec nie ukrywa, że postawa arbitrów nie przypadła mu do gustu. - Jedno co mnie bardzo drażni w pracy sędziego to jest to, że z góry narzucają swoją wyższość i każda próba nawet zwrócenia uwagi kończy się tym, że zaraz wylądujesz na trybunach. To jest po prostu skandal! W ten sposób nie można - uważa były trener Wisły Kraków.
Sędziowie jednak mieli niewielki wpływ na to, że piłkarze Termaliki Bruk-Bet Nieciecza nie potrafili pokonać doświadczonego Sergiusza Prusaka. W trakcie drugiej połowy na boisku zaczął pojawiać się tercet doświadczonych piłkarzy - Dariusz Jarecki, Dariusz Pawlusiński i Andrzej Rybski. Ożywili oni poczynania zespołu z Niecieczy, ale w ciągu kilkunastu minut nie byli w stanie odwrócić losów meczu. Czy te zmiany zostały przeprowadzone zbyt późno? - Nie uważam, że za późno. To są zawodnicy, którzy dochodzą po kontuzjach. Po meczu oceniając z perspektywy tego, jakim wynikiem zakończyło się spotkanie, to każdy dorobi sobie swoją teorię - że zmiany były za późno, że nie taki skład, że może ten powinien grać albo inny. Ja o tym decyduję i uważam, że zrobiliśmy wszystko, żeby rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść - argumentuje Moskal.
Moskal ostro po meczu w Łęcznej: To po prostu skandal!
Trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza miał powody do niezadowolenia po sobotnim meczu. Jego podopieczni przegrali po fatalnym błędzie w defensywie.