Podoliński podnosi ręce do góry? - trenerzy po meczu Dolcan Ząbki - GKS Tychy

Po przegranym meczu Dolcana Ząbki z GKS-em Tychy 0:1, trener tyszan Piotr Mandrysz cieszył się z kompletu punktów, a Robert Podoliński zasygnalizował... no właśnie, co?

Maciej Walczak
Maciej Walczak

Piotr Mandrysz (GKS Tychy): Tydzień temu liczyliśmy na trzy punkty. Nie udało się ich zdobyć, stąd z takimi nadziejami przyjechaliśmy do Ząbek. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy spotkanie. Myślę, że z przebiegu gry byliśmy zespołem lepszym. Stworzyliśmy wiele dogodnych sytuacji. Na pewno w prowadzeniu naszej gry pomogła zdobyta bramka, która "ustawiła" przebieg spotkania. Mogliśmy skupić się na tym, co robimy nie najgorzej - czyli uważnej grze w defensywie i skutecznych kontratakach. Mogliśmy nie doprowadzić do nerwowej końcówki, bo okazji ku temu mieliśmy wiele. Ale nie ma co wybrzydzać. Ja się bardzo cieszę ze zdobytych trzech punktów.

Robert Podoliński (Dolcan Ząbki): Ciężko coś mądrego powiedzieć po takim meczu. Kluczową sytuacją było "sam na sam" z pierwszej połowy meczu, niewykorzystane przez Rafała Wiśniowskiego. Nie sądzę, że strzelając bramkę bylibyśmy w stanie ten mecz z Tychami przegrać bo, z całym szacunkiem, nie był to zespół, który w ataku pozycyjnym byłby w stanie nam zagrozić. My moglibyśmy się wycofać, bo pograć z kontrataku również potrafimy. Atak pozycyjny, jak widać, jeszcze nie jest naszą mocną stroną. To jeden z lepiej grających defensywnie zespołów w tej lidze. A wiąże się to chyba z faktem, że broni dużą ilością piłkarzy. Szkoda, że ta sytuacja trafiła na naszego dzisiejszego debiutanta, 18-latka, ale znalazł się w tej sytuacji i chwała mu za to. Jego debiut uważam za bardzo pozytywny. Cieszy mnie postawa zespołu po meczu z Sandecją gdzie zagraliśmy słaby mecz. Bardzo dużo graliśmy długą piłką i dzisiaj chcieliśmy się przy piłce utrzymać oraz kreować grę. Wynik jest tradycyjny, jak ostatnio u nas. Na pewno to balansowanie na krawędzi mnie powoli męczy i myślę, że jakieś męskie decyzje muszą być podjęte. Ja się zastanowię co dalej w związku z tym i jakie będą moje dalsze losy. Przyznam szczerze: jestem troszeczkę tą sytuacją zmęczony, zwłaszcza tym w jaki sposób przegrywamy. Myślę, że czas na decyzje przyjdzie we wtorek, na kolejnym treningu. Ja swojemu zespołowi dziękuję przede wszystkim za walkę. Dostaliśmy brawa od kibiców i te brawa odzwierciedlają jak bardzo zależało nam na zwycięstwie. Nikt absolutnie nie chciał tego meczu przegrać. Taka jest piłka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×