Najlepsze i najgorsze zagrania 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Sebastian Mila został wybrany przez portal SportoweFakty.pl najlepszym zawodnikiem 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Z kolei najładniejszego gola zdobył Vojo Ubiparip.

Piłkarz kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Kapitan WKS-u "załatwił" Lechię Gdańsk, wbijając jej dwie bramki. Dały one cenne wyjazdowe zwycięstwo. Mila tradycyjnie dyktował tempo gry mistrza Polski.

Gol kolejki: Vojo Ubiparip (Lech Poznań). Serb rzadko trafia do siatki rywali, ale tym razem nie ma się czego wstydzić. Kapitalnie przymierzył sprzed pola karnego i Michał Gliwa był bez szans.

Siatkarz kolejki: Radosław Janukiewicz (Pogoń Szczecin). W poniedziałkowym meczu kilkakrotnie "wypluł" piłkę po strzałach zawodników Legii. Po jednym z takich błędów Pogoń straciła gola. Po świetnym starcie sezonu Janukiewicz złapał zadyszkę i w drugim kolejnym meczu nie ustrzegł się błędów.

Nokaut kolejki: Legia Warszawa. W dwadzieścia minut strzeliła w Szczecinie dwie bramki, czym praktycznie rozstrzygnęła losy meczu z Pogonią. Gospodarze - owszem - mieli jeszcze sporo czasu na odrobienie strat, ale do końca spotkania przypominali raczej słaniającego się na nogach boksera niż równorzędnego rywala.

Powitanie kolejki: Emil Noll (Pogoń Szczecin). Szczecińska publiczność powitała gwizdami Emila Nolla, który w poniedziałek pojawił się na boisku po raz pierwszy w sezonie. Poprzednio tak witany przy Twardowskiego był Vuk Sotirović, który popadł w konflikt z kibicami. Noll zapracował na taki odbiór po prostu koszmarnymi błędami w grze.

Zdziwienie kolejki: Jose Antonio Vicunia (Legia Warszawa). Asystent trenera Urbana dziwił się, dlaczego Legia w Szczecinie nie nasłuchała się wyzwisk pod swoim adresem.

Strzał kolejki: Grzegorz Lech (Korona Kielce). Pomocnik Korony pięknie przymierzył sprzed linii pola karnego, piłka dobiła się od poprzeczki i słupka bramki Górnika i... wyszła w pole.

Przełamanie kolejki: GKS Bełchatów. GKS wywalczył pierwsze zwycięstwo w sezonie i w końcu odbił się od dna.

Pożegnanie kolejki: Robert Kasperczyk (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Kasperczyk po porażce z GKS-em Bełchatów stracił pracę w Podbeskidziu.

Nieskuteczność kolejki: Piast Gliwice.  Niebiesko-czerwoni stworzyli sobie wiele sytuacji do zdobycia bramki, oddali 20 strzałów, ale do siatki wpadł jeden. Gdyby Matej Izvolt potrafił strzelać z 3 metrów głową bądź nogą albo Tomasz Podgórski umiał wykorzystać sytuację sam na sam, to Widzew wyjechałby z Gliwic z bagażem kilku goli. Oni jednak fatalnie pudłowali, co zemściło się w końcówce meczu.

Pudło kolejki: Matej Izvolt (Piast Gliwice). Słowak chyba tylko z sobie znanych przyczyn nie strzelił przynajmniej jednej bramki Widzewowi. O ile chybione uderzenie głową może jeszcze jakoś "przejść", o tyle pudło z trzech metrów (piłka poleciała kilka metrów od bramki!) będzie mu się śniło po nocach.

Brutal kolejki: Thomas Phibel (Widzew Łódź). Obrońca Widzewa fatalnie zaatakował w swoim polu karnym Damiana Zbozienia, który z rozciętą i zakrwawioną głową padł na murawę. Następnie został odwieziony do szpitala i okazało się, że ma wstrząśnienie mózgu. Phibel nie zobaczył żółtej kartki, ba, sędzia nie odgwizdał nawet faulu.

Rajd kolejki: Abdou Razack Traore (Lechia Gdańsk). Reprezentant Burkina Faso minął czterech rywali i strzelił bramkę na 2:0.

Nieuznany gol kolejki: Łukasz Surma (Lechia Gdańsk). Przy pierwszej bramce dla Lechii sędzia odgwizdał rzut karny dla biało-zielonych po faulu na Traore. Arbiter nie zastosował przywileju korzyści, a kilka sekund po przewinieniu, piękną bramkę strzałem w okno bramki zdobył Surma.

Powrót kolejki: Śląsk Wrocław. Nikt nie spodziewał się tego, że wrocławianie w pół godziny nie tylko nadrobią stratę dwóch bramek, ale i wygrają 3:2.

Neymar kolejki: Mariusz Rybicki (Widzew Łódź).  Młody zawodnik Widzewa znany jest na boiskach ekstraklasy z fryzury stylowo podobnej do Neymara. W Gliwicach, Rybicki pokazał także, że naśladuje nie tylko wygląd Brazylijczyka, ale także jego zachowanie na boisku. Piłkarz Widzewa zabawił się w 90. minucie w polu karnym Piasta i wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Łukasz Broź.

Dominacja kolejki: Korona Kielce. Jeszcze nikt w tym sezonie nie zdominował Górnika, jak piłkarze z Kielc przez pierwsze pół godziny spotkania. Tylko samym sobie są winni, że nie wykorzystali żadnej z 3-4 sytuacji, do których doszli i nie rozstrzygnęli meczu w pierwszych dwóch kwadransach.

Stopa kolejki: Arkadiusz Milik (Górnik Zabrze). Telewizyjne powtórki pokazywały, że przy drugiej bramce dla Górnika pretendent do korony króla strzelców elity był o ułamek sekundy spóźniony i miał stopę dokładnie 33 cm za linią spalonego. Był to jednak spalony wracający, a te podobno mają być wykreślone z rejestru FIFA i UEFA.

Źródło artykułu: