W minionej kolejce Śląsk Wrocław dokonał rzeczy niemożliwej, bowiem mistrzowie Polski w Gdańsku z Lechią przegrywali już 0:2, lecz ostatecznie zdołali zwyciężyć 3:2. - Trafienie Sebastiana Mili dało nam kopa. Poszliśmy za ciosem i udało się wygrać. Pierwsze zwycięstwo w sezonie na wyjeździe i to w takich okolicznościach jest czymś wspaniałym. Takie wygrane nie tylko lepiej smakują, ale dłużej się je pamięta - wspomina Tomasz Jodłowiec.
Teraz jednak piłkarze WKS-u są już myślami przy potyczce z KGHM Zagłębiem Lubin. Do derbowego spotkania dojdzie już w niedzielę. - Na pewno o takich meczach więcej się mówi i pisze w mediach. Dla mnie jednak zawsze spotkania derbowe były jak każde inne. Kiedy się jest na boisku, to nie ma czasu myśleć o tym, że to derby i muszę dać z siebie wszystko. W każdym meczu gram na maksimum możliwości i nie jest dla mnie ważne, czy to derby, czy mecz z ostatnim zespołem w lidze. Zawsze wychodzę na boisko po to, aby wygrać. I tak samo będzie w niedzielę - zaznaczył Jodłowiec, który do mistrza Polski trafił z Polonii Warszawa.
Wrocławianie wygrali dwa ostatnie pojedynku ligowe. W Gdańsku odnieśli też pierwsze zwycięstwo wyjazdowe. Gra Śląska jest coraz lepsza, a przede wszystkim drużyna stara się prezentować ofensywny styl. - Czujemy, że jest z naszą grą coraz lepiej. Gramy teraz ofensywnie, dużo biegamy i jest spora wymienność pozycji. Mamy też teraz grać więcej piłką. Jeszcze nie jest idealnie, ale widać, że idziemy w dobrym kierunku. Pokazują to też wyniki. Taki mecz, jak ten w Gdańsku, jest najlepszym dowodem, że robimy postępy. Pewnie z miesiąc temu nie bylibyśmy w stanie odrobić tych strat. Teraz nasza gra i nasza pewność siebie jest na wyższym poziomie - podsumował Jodłowiec.