- Ja też chcę o tamtych wydarzeniach zapomnieć, bo od nich zaczęły się moje kłopoty. Wszyscy "siedli" wtedy na mnie, z każdej strony byłem krytykowany. Tamten moment i ten, w którym grałem słabiej po kontuzji, pokazał mi, kto jest moim prawdziwym przyjacielem. Zostało mi ich niewielu. Wcześniej dużo osób mówiło mi, że jestem najlepszy, cudowny i tak dalej. A gdy miałem kłopoty, to ci sami ludzie się ode mnie odwrócili. To były dla mnie przykre momenty, nieraz się popłakałem. A co do Ebiego futbol jest po to, aby znajdować przyjaciół, a nie wrogów. W sobotę ze Smolarkiem będziemy walczyć normalnie, a najchętniej to napiłbym się z nim czekolady i spokojnie pogadał - powiedział Manuel Arboleda w rozmowie z Super Expressem.
Przypomnijmy, że skandal z udziałem Arboledy i Smolarka zaczął się od tego, że gracz Lecha wsadzał piłkarzowi palec tam gdzie "Ebi" "nie lubi". Po tym zdarzeniu Euzebiusz Smolarek uderzył Arboledę i wybuchła wielka afera.
Cała rozmowa w Super Expressie.