Łukasz Broź: Wisła miała szczęście

Trzeciej porażki w tym sezonie doznali gracze Widzewa Łódź. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego zostali pokonani przez Wisłę Kraków 1:2, tracąc oba gole w pierwszym kwadransie gry.

- Nie ma co ukrywać, że przespaliśmy pierwszy kwadrans gry i straciliśmy wówczas dwie bramki. Tak na prawdę to ustawiło wynik spotkania. Nie zdołaliśmy odrobić tej straty do końca meczu. I skończyło się tak, że przegrywamy 1:2. Taka jest piłka. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie udało nam się ich wykorzystać. Myślę, że czerwona kartka pokrzyżowała nam plany. Gdyby nie ona, to mielibyśmy trochę czasu żeby gonić wynik. Stało się i tyle. Nic więcej powiedzieć nie można - mówił po meczu Łukasz Broź, obrońca Widzewa Łódź.

Łukasz Broź nie krył swojego rozczarowania z powodu wyniku
Łukasz Broź nie krył swojego rozczarowania z powodu wyniku

Jak to się stało, że czerwono-biało-czerwoni pozwolili sobie strzelić tak szybko dwie bramki? - Przespaliśmy pierwsze piętnaście minut. Nie wiem, jak oni dokładnie to rozegrali, bo byłem po drugiej stronie boiska. Można powiedzieć, ze padły dwie identyczne bramki. Pierwsza taka szczęśliwa, bo Phibel dotknął piłkę i zdjął mi ją z nogi. Bo jeżeli by jej nie dotknął, to zdążyłbym ją wybić. Tu Wisła miała szczęście. Przy drugiej dopełnili formalności i nas dobili. Nie udało się i przegrywamy kolejny mecz u siebie - powiedział "Broziu".

Co defensor Widzewa może powiedzieć o zachowaniu swojego kolegi, Mehdiego Ben Dhifallaha, który w tym spotkaniu ujrzał czerwoną kartkę. - Nie chce oceniać w tej chwili, bo to nie ja powinienem to robić. Można powiedzieć tylko tyle, że Ben nie pomógł nam tą kartka - przyznał.

Mimo gry w osłabieniu, gospodarze nie poddawali się i do ostatniego gwizdka sędziego walczyli o korzystny rezultat. W akcje ofensywne angażował się nawet golkiper Widzewa, Maciej Mielcarz. - Gramy u siebie i pokazujemy, że łatwo się u nas punktów nie zdobywa. Graliśmy do końca i mam nadzieje, że było to widać na boisku. Nie udało się. Chcieliśmy postawić ciężkie warunki Wiśle i tak to wyglądało - zakończył.

Źródło artykułu: