Wygrane derby przełomem dla Zagłębia?

Czy zwycięstwo w derbowym spotkaniu wpłynie na postawę KGHM Zagłębia Lubin w kolejnych meczach? Sami piłkarze Miedziowych wierzą, że tak się właśnie stanie.

Artur Długosz
Artur Długosz

Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin, jak to już niemal standardowo bywa, jesienią prezentowali się fatalnie. Przed sezonem oczekiwania w Lubinie były spore - mówiło się nawet o walce o europejskie puchary. Rzeczywistość kolejny raz wszystko jednak zweryfikowała. Miedziowi początek sezonu mieli fatalny i do prowadzącej Legii Warszawa aż szesnaście punktów.

W minioną niedzielę zawodnicy z Lubina dokonali jednak rzeczy której mało kto się po nich spodziewał. Gdy los trenera Pavela Hapal wisiał już na stryczku, prowadzona przez niego drużyna zwyciężyła w derbowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Warto zaznaczyć, że lubinianie dokonali tego na terenie rywala, a WKS na Stadionie Miejskim we Wrocławiu do tego spotkania był niepokonany. - Czy to przełom w naszej grze? Wierzę, że tak. Będziemy chcieli to potwierdzić w kolejnym bardzo ważnym spotkaniu z Podbeskidziem w którym mam nadzieję, że zwyciężymy i odskoczymy od tego dołu tabeli - zastanawia się bramkarz Zagłębia, Michał Gliwa.

Najlepszym piłkarzem niedzielnej potyczki był Robert Jeż, który do tej pory zawodził. - Wiadomo, jak to to jest w piłce. Ja zawsze tak chcę grać. Raz się uda, raz nie. Nie wiem czym to jest spowodowane. Nie jest wina kolegów - wyjaśniał pomocnik, który w starciu ze Śląskiem popisał się dwoma asystami. - Na początku sezonu czegoś mi brakowało. Okres przygotowawczy nie był dla mnie dobry. Byłem po operacji kolana, potem mnie bolały plecy i nie trenowałem tak, jak chciałem ja i trener - argumentował piłkarz. Jeż, podobnie jak i jego koledzy z zespołu wierzy, że teraz jego drużyna grać będzie już lepiej. - Długo czekaliśmy na zwycięstwo i ta wygrana ze Śląskiem jest ważna dla nas, dla kibiców - podkreślił.

Popisową partię z drużyną z Wrocławia rozegrał także Szymon Pawłowski. - Wygrane derby to najlepsza okazja na przełamanie. Atmosfera wokół klubu teraz na pewno się poprawi. Morale drużyny się zwiększa, a co ważne, kibice nadal będą nas wspierać - skomentował strzelec jednej z bramek.

Kolejnym rywalem Miedziowych będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała, a więc zespół, który do tej pory nie wygrał żadnego spotkania i jest w sporym kryzysie. Górale do Lubina przyjadą prowadzeni już przez nowego trenera. Chociaż to dopiero początek sezonu to już stawką pojedynku będzie przysłowiowe "sześć" punktów. Oba zespoły w tabeli dzielą bowiem zaledwie trzy oczka. - Teraz przed nami kolejne bardzo ważne spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Musimy zagrać podobnie i zdobyć trzy punkty, tym razem u siebie. Wtedy zwycięstwo będzie smakowało podwójnie - zaznaczył Pawłowski.

Miedziowi zdają sobie jednak sprawę, że nie mogą sobie już pozwolić na stratę punktów w kolejnych meczach. Chociaż drużyny z Lubina nikt nie wymienia jako kandydata do spadku, to jak na razie punktów ma ona jak na lekarstwo. - Jesteśmy tak naprawdę w takiej sytuacji, że ze Śląskiem każdy wynik był do przyjęcia - remis na pewno też byłby jakimś sukcesem. Teraz na pewno trzeba się cieszyć, ale myśleć też już o kolejnym spotkaniu, bo tak naprawdę będzie no równie ważne, jak to ze Śląskiem Wrocław - stwierdził Maciej Małkowski.

W najbliższych kolejkach okaże się, czy mecz ze Śląskiem Wrocław dla Zagłębia naprawdę będzie momentem przełomowym. Jak nie, to w Lubinie znów zapewne rozpęta się dyskusja o zmianie trenera. Na razie jednak Hapal może raczej spać spokojnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×