Co dalej z GKS Bełchatów? "Nie wygląda to dobrze"

Adam Stachowiak rozegrał pierwszy mecz przy Roosevelta po półtorarocznej przerwie. Swojego powrotu na stadion im. Ernesta Pohla mimo dobrej postawy nie będzie mógł jednak wspominać zbyt dobrze.

- Zawsze miło będę wspominał to co przeżyłem w Górniku. Kibice tutaj to ścisła czołówka w Polsce, co pokazują na każdym meczu. Wiadomo, że ostatnio frekwencja na kolana nie powala, bo stadion jest w budowie, ale widzę, że wszystko w tym klubie idzie ku dobremu. Myślę, że niebawem wielka piłka zawita do Zabrza, bo Górnik na to zasługuje - przekonuje Adam Stachowiak, bramkarz GKS Bełchatów.

Bramkarz GKS Bełchatów miał w Zabrzu ręce pełne roboty
Bramkarz GKS Bełchatów miał w Zabrzu ręce pełne roboty

Gracz outsidera tabeli T-Mobile Ekstraklasa po meczu odczuwał niedosyt. - Górnik wygrał zasłużenie, choć myślę, że my nie do końca zasłużyliśmy na tę porażkę. Spotkanie ustawiły te dwie żółte kartki dla Maćka Wilusza, po których graliśmy w osłabieniu. To ustawiło to spotkanie, bo od tego momentu Górnik cały czas atakował i wbił nam dwie bramki, o które mam do chłopaków pretensje, bo mogliśmy się lepiej zachować - dodaje golkiper bełchatowskiej drużyny.

Gra w osłabieniu dała się mocno we znaki drużynie Jana Złomańczuka. - Brakowało tego jednego zawodnika, zwłaszcza w defensywie. Chłopaki z Górnika są bardzo groźni po stałych fragmentach gry, a dobre krycie w takich sytuacjach to podstawa. Ich dużym atutem są też strzały z dystansu. Szczególnie pod tym względem dobrze wygląda Arek Milik, który ma niesamowitą "torpedę" w nogach. Na nasze szczęście skończyło się tylko 2:0, ale marna to dla nas pociecha, bo i tak punktów nie mamy - bezradnie rozkłada ręce gracz drużyny ze Sportowej.

- Bardzo zależało nam na tym, żeby odkuć się po ostatniej kompromitacji z Polonią Warszawa. Niestety nie wygląda to dobrze. Nie mamy punktów, a w drużynie mnożą się kontuzje. Skład na to spotkanie był inny niż w poprzednich meczach, a na niewiele się to zdało. Musimy się wziąć i w końcu zebrać do kupy, bo punkty są nam bardzo potrzebne - podkreśla Stachowiak.

Do momentu czerwonej kartki dla Maciej Wilusz piłkarze bełchatowskiego zespołu dzielnie stawiali Górnikowi czoła. - Myślę, że gdybyśmy grali w pełnym zestawieniu, to gra byłaby bardziej wyrównana, a na pewno stworzylibyśmy więcej sytuacji podbramkowych. A tak, to w drugiej połowie chyba tylko raz czy dwa zagroziliśmy bramce rywala. Praktycznie przez cały mecz "Skorup" [Łukasz Skorupski, bramkarz Górnika - przyp. red.] sobie stał i tylko podawał piłki. Tak się gra w 10. na 11. Szkoda, że nie wywieźliśmy nawet remisu, bo myślę, że było to w naszym zasięgu - ocenia zawodnik GKS.

W ostatnim tygodniu do drużyny Młodej Ekstraklasy klubu z Bełchatowa przesunięci zostali Mate Lacić i Kamil Kosowski. Czy odbiło się to na atmosferze panującej w szatni bełchatowskiej drużyny? - Staramy się skupiać na grze i swoich obowiązkach. Tego typu decyzje podejmuje zarząd klubu i my nie jesteśmy od tego, żeby się na takie tematy wypowiadać. Najbardziej na atmosferę w szatni wpływają słabe wyniki i przede wszystkim nad ich poprawą powinniśmy się skupić, a nie na komentarzach na tematy, które do nas nie należą. Musimy wykorzystać dziewięć dni do następnego meczu i wygrać z Pogonią, bo nic innego nam nie pozostało - puentuje bramkarz Brunatnych.

Komentarze (0)