Górnik mistrzem jesieni? "To dla nas daleka przyszłość"

Defensywny pomocnik Górnika, Mariusz Przybylski w pierwszej połowie meczu z GKS Bełchatów zachował się niczym klasowy egzekutor i mierzonym strzałem głową wyprowadził zabrzan na prowadzenie.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W meczu z GKS Bełchatów pomocnik Górnika Zabrze, Mariusz Przybylski zdobył dla swojego zespołu bramkę, która dała Trójkolorowym prowadzenie w pojedynku z outsiderem tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - Dogranie "Gancara" [Seweryn Gancarczyk - przyp. red.] było kapitalne. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dostawić głowę. Bardzo się cieszę, że ta bramka padła. Tym bardziej, że wcześniej rzadko udawało mi się trafiać do siatki - przyznaje gracz drużyny z Roosevelta.

Mariusz Przybylski był jednym z ojców zwycięstwa Górnika nad GKS Bełchatów Mariusz Przybylski był jednym z ojców zwycięstwa Górnika nad GKS Bełchatów
Pojedynek z outsiderem tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej nie był dla zabrzan zbyt wymagającą potyczką. - Dopisywanie kompletu punktów przed meczem z zespołami ze strefy spadkowej jest zgubne i dobrze się stało, że nam udało się zachować koncentrację. Wiedzieliśmy, że kluczem do tego, żeby ten mecz wygrać jest szybko zdobyta bramka i udało nam się dopiąć swego - dodaje Przybylski.

W meczu z zespołem z Bełchatowa śląska drużyna już po dwóch kwadransach otrzymała handicap od Macieja Wilusza, który za dwa faule na Prejuce'u Nakoulmie wyleciał z boiska. - Dla nas ta czerwona kartka była dodatkowym atutem, ale nie poczuliśmy w tym momencie, że mecz jest już wygrany. Czy GKS grał w dziesięciu, czy w jedenastu, to skupialiśmy się na swojej strategii, jaką mieliśmy nakreśloną na to spotkanie. Z tego jesteśmy rozliczani przez trenera - wskazuje zawodnik Górnika.

Zabrzanom we znaki dała się słaba skuteczność, bo zdołali wykorzystać zaledwie dwie z siedmiu wybornych sytuacji, które sobie stworzyli. Drugie trafienie po przerwie dołożył Aleksander Kwiek. - Przy tak głęboko broniącym się rywalu atakiem pozycyjnym gra się bardzo ciężko, ale mimo to umieliśmy dochodzić do sytuacji bramkowych. Szkoda, że nie padły trzecia i czwarta bramka, bo myślę, że z przebiegu gry na to zasłużyliśmy - przekonuje gracz wicelidera tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Spokojne prowadzenie pozwoliło trenerowi Adamowi Nawałce podjąć ryzyko i postawić w drugiej połowie na zawodników młodych i wracających po długiej rekonwalescencji. Na placu gry pojawili się Konrad Nowak, Mateusz Zachara i Maciej Bębenek. - Każdy z tych chłopaków chciał się pokazać i mam nadzieję, że swoją szansę wykorzystali. W drużynie panuje zdrowa rywalizacja i nikt z nas się nie obraża, kiedy musi usiąść na ławce rezerwowych, ustępując miejsca partnerowi. Tworzymy jeden team i gramy dla jednego klubu. Indywidualne ambicje schodzą na dalszy plan - zapewnia pomocnik górniczej jedenastki.

Górnik przedłużył passę meczów bez porażki w tym sezonie, pozostając jedynym obok Legia Warszawa niepokonanym zespołem na boiskach elity. - Można mieć wrażenie, że nam wygrywanie w tej lidze przychodzi z łatwością, ale nikt nie wygrywa meczów bez wysiłku. Każdy punkt w tej lidze trzeba wywalczyć, a chcąc wygrać trzeba też umieć trafić do siatki rywala. Na boisku tworzymy silny kolektyw i to jest naszą siłą - podkreśla pomocnik zabrzańskiej drużyny.

Mimo świetnej postawy piłkarze śląskiej drużyny twardo stąpają po ziemi. - Nie mamy problemów z utrzymaniem koncentracji. Całą swoją uwagę kierujemy na każdy kolejny mecz, a jaką pozycję da nam nasza gra w rundzie jesiennej zobaczymy dopiero po ostatniej kolejce. Przed nami jeszcze pięć kolejek i przedwczesne odtrąbianie sukcesu byłoby błędem. Liczy się teraz tylko mecz z Zagłębiem, a co będzie dalej, to daleka przyszłość - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×