W 10. kolejce T-Mobile Ekstraklasy w barwach Widzewa Łódź zagrało kilku młodych zawodników. Mariusz Stępiński (17 lat), Mariusz Rybicki (19 lat), Sebastian Duda (19 lat), Jakub Bartkowski (20 lat), Princewill Okachi (21 lat), Sebastian Radzio (21 lat) czy Adam Banasiak (22 lata). To właśnie dobra postawa żółtodziobów sprawiła, że RTS - mimo beznadziejnej sytuacji - wywiózł ze stolicy Podlasia punkt.
Już po kwadransie łodzianie przegrywali z Jagą 0:2. W drugiej połowie wzięli się jednak w garść i odpowiedzieli dwoma trafieniami. Kontaktowego gola strzelił kapitalnie grający Rybicki, który płaskim uderzeniem z dystansu pokonał Jakuba Słowika. W doliczonym czasie gry wyrównał wprowadzony w 88. minucie Stępiński. 17-latek wykorzystał poważny błąd golkipera, zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu podbramkowym i skierował piłkę do siatki.
- Podobnie jak przed tygodniem, znowu musieliśmy gonić wynik [w 9. kolejce Widzew po 13 minutach przegrywał z Wisłą Kraków 0:2 - red]. Na szczęście tym razem się udało - mówił Rybicki. - Osobiście mam satysfakcję z tego, że wreszcie zdobyłem bramkę na boisku rywala, w dodatku po płynnej, a nie przypadkowej akcji i dobrym podaniu Bartoszewicza. Zdawałem sobie sprawę, że jeżeli strzelę mocno po ziemi i przy słupku, to bramkarz piłki nie sięgnie. Tak też się stało. Rywalizowałem z Pazdanem, który jest silnym zawodnikiem i kilkakrotnie twardo powalczyliśmy. Nie przestraszyłem się i dałem sobie radę - cieszył się Rybicki.
Przed sezonem zmagający się z problemami finansowymi Widzew opuściło kilku ważnych piłkarzy, których miejsce zajęli młodzi. Trener Radosław Mroczkowski znakomicie poustawiał zespół i sprawił, że w jego układance ważną rolę pełnią niedoświadczeni gracze. Ci za otrzymywane szanse odwdzięczają się w najlepszy możliwy sposób. Skazywany przez wielu ekspertów na degradację Widzew zajmuje znakomite 5. miejsce w T-Mobile Ekstraklasie.