"Bombardier" znów atakuje. Hajto kolejną ofiarą nastolatka
Mimo prowadzenia 2:0 Jagiellonia Białystok nie zdołała utrzymać prowadzenia i zremisowała z Widzewem Łódź 2:2. Katem podopiecznych Tomasza Hajty okazał się młodzieżowy reprezentant Polski.
Młody napastnik wystąpił we wszystkich dotychczasowych spotkaniach, w każdym z nich wchodząc z ławki rezerwowych. Jednak występ w Białymstoku był najkrótszy z nich wszystkich i trwał zaledwie sześć minut. - To, że zagrałem tylko sześć minut nie ma żadnego znaczenia. Trener decyduje kto i ile minut gra. Wchodzę na boisko po to, żeby pomóc zespołowi i wpisać się na listę strzelców. Ta sztuka udała mi się po raz drugi w sezonie, a po raz pierwszy zdobyłem gola na terenie rywala - mówił młody gracz.
Z meczu na mecz "Stempel" czuje się coraz pewniej na boisku i zawodnicy rywala muszą mieć się na baczności. Czy zatem kolejne bramki autorstwa tego zawodnika to tylko kwestia czasu? - Jeżeli będę otrzymywał szansę pokazania swoich możliwości, to zrobię wszystko co w mojej mocy, aby te bramki padały. Zdobywanie bramek to w końcu zadania napastnika i z tego jestem rozliczany - przyznał.
W Białymstoku z dobrej strony pokazał się drugi z młodych napastników Widzewa 19-letni Mariusz Rybicki, który zdobył pierwszą bramkę dla łodzian. czy w niedalekiej przyszłości obaj gracze mogą stworzyć bramkostrzelny duet w T-Mobile Ekstraklasie? - To jest pytanie do trenera, czy jesteśmy na to gotowi. Szkoleniowiec obserwuje nas na treningach i wie w jakiej jesteśmy formie. Jeżeli tak się stanie, to obaj z Mariuszem zrobimy wszystko, aby nikogo nie zawieźć - zakończył.