W ciągu ostatniego tygodnia Sebastian Boenisch brał udział w treningach Fortuny Duesseldorf. Jak sam zapewniał, nie przechodził w tym klubie testów, a jedynie ćwiczył, by utrzymać sprawność fizyczną. Nie ukrywał jednak przy tym, że liczy na podpisanie kontraktu z beniaminkiem Bundesligi:
W niedzielne przedpołudnie 25-latek ku zaskoczeniu wielu podpisał kontrakt z Bayerem Leverkusen, z którym Fortuna kilka godzin później mierzyła się w 10. kolejce Bundesligi. Boenisch to spotkanie obserwował z wysokości trybun BayArena wraz z narzeczoną Tatjaną.
Decyzja reprezentanta Polski o związaniu się z Aptekarzami oburzyła działaczy z Duesseldorfu. - Boenisch zachował się bardzo podle, co tylko jasno i klarownie pokazuje jego charakter. Od wtorku trenował z nami, a chwilę później podpisał kontrakt z drużyną, która była naszym najbliższym rywalem - kręci głową przedstawiciel klubu, Paul Jaeger. - Zaufaliśmy mu - przyznaje rozczarowany trener Norbert Meier, podejrzewając piłkarza o to, że zdradził sztabowi szkoleniowemu Bayeru taktykę Fortuny.
Boenisch nie uważa, by zachował się niewłaściwie. - Nie rozumiem tych wypowiedzi - komentuje. Boczny obrońca może mieć powody do zadowolenia - jego nowy zespół zwyciężył 3:2 po bardzo interesującym spotkaniu i awansował na 4. miejsce w tabeli. Fortuna z kolei niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej.