Śląsk Wrocław tworzy nową serię - jaką?

KGHM Zagłębie Lubin przerwało świetną serię Śląska Wrocław w meczach rozgrywanych na własnym boisku. W meczu w Szczecinie mistrzowie Polski pokazali jednak, że tym faktem się nie podłamali.

Artur Długosz
Artur Długosz

W tym sezonie ligowym piłkarzom Śląska Wrocław początkowo nie wiodło się w meczach ligowym rozgrywanych poza Wrocławiem. Jak jednak wiadomo - na starcie rozgrywek mistrz Polski nie mógł skorzystać z kilku swoich podstawowych zawodników, którzy byli zawieszeni za śpiewanie obraźliwych piosenek o Legii Warszawa. Do dyspozycji trenera WKS-u nie był między innymi Sebastian Mila, aktualnie najlepszy asystent ligi. Każda seria ma jednak swój koniec.

Skoro mistrzowi Polski nie wiodło się na wyjazdach, to za to zbierał dużo punktów na własnym obiekcie. Świetną serię zielono-biało-czerwonych dość niespodziewanie przerwało KGHM Zagłębie Lubin, które w 9. serii gier zwyciężyło we Wrocławiu 2:0. Śląsk stracił więc swoją passę ośmiu potyczek bez porażki na nowym Stadionie Miejskim.

Przed spotkaniem z Miedziowymi drużyna prowadzona przez Stanislava Levego zmierzyła się jednak w Gdańsku z Lechią. Po zaciętej walce - mimo że Śląsk przegrywał już 0:2 - drużyna z Wrocławia zdołała pokonać Lechistów 3:2 i odnieść pierwszy triumf na obcym stadionie w aktualnie trwających rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy. Drugi wyjazdowy triumf z rzędu piłkarze Śląska wywalczyli w minionej serii gier, w Szczecinie z Pogonią. Zielono-biało-czerwoni pewnie zwyciężyli 3:0. - Wynik może wskazywać, że to było łatwe spotkanie, ale wbrew temu, co się może wydawać, był to dla nas bardzo trudny mecz. Graliśmy bardzo zdyscyplinowanie, konsekwentnie i składnie i to właśnie dzięki temu zwyciężyliśmy. W naszej grze było jednak sporo niedokładności, a wynikało to stąd, że zawodnicy ze środka pola po wygranych pojedynkach z rywalami, od razu starali się przechodzić do kontr. W efekcie tego było sporo niecelnych i niedokładnych zagrań i łatwo traciliśmy piłkę - skomentował czeski trener mistrzów Polski, który mimo zwycięstwa jak widać nie do końca był zadowolony z postawy swoich zawodników.

Zwycięstwo WKS-u w Szczecinie ważne jest także z jeszcze innych aspektów. Była to bowiem pierwsza wygrana wrocławian na stadionie Portowców od ponad 25 lat! Ostatni raz piłkarze Śląska pokonali Pogoń na jej terenie 6 maja 1987 roku. Wówczas w meczu rozgrywanym w ramach Pucharu Polski zwyciężyli 2:1. Natomiast w najwyższej klasie rozgrywkowej Śląsk w Szczecinie ostatni raz wygrał niespełna trzy lata wcześniej - 6 października 1984 toku pokonał Portowców 4:1.
Sebastian Mila znakomicie spisuje się w meczach wyjazdowych Sebastian Mila znakomicie spisuje się w meczach wyjazdowych
To jeszcze nie wszystko. Wygrana z Pogonią była jednocześnie najwyższym wyjazdowym zwycięstwem WKS-u od dokładnie dwunastu miesięcy. Śląsk ostatni raz tak wysoką wygraną odnotował 6 listopada 2011 roku w Lubinie, kiedy to pokonał Zagłębie aż 5:1. Z kolei w ekstraklasie wrocławianie w identycznych rozmiarach jak w Szczecinie na wyjeździe wygrali... prawie 12 lat temu! - Pokazaliśmy, że potrafimy podnieść się po porażce, mamy dobrych zawodników, którzy mogą przesądzić o losach meczu. Mimo straty punktów przed tygodniem cały czas jesteśmy w czołówce, trzeba wyciągnąć wnioski i należycie przygotować się do kolejnych meczów - stwierdził Przemysław Kaźmierczak, pomocnik zielono-biało-czerwonych.

Drużyna Stanislava Levego dwa ostatnie mecze wyjazdowe zakończyła więc zwycięstwem - w obu strzelając po trzy gole. W bieżącym roku kalendarzowym mistrzów Polski czekają jeszcze jednak trudne spotkania na obcym terenie. Śląsk będzie musiał bowiem rywalizować w Krakowie z Wisłą oraz w Poznaniu z Lechem. O podtrzymanie zwycięskiej passy będzie trudno, ale mistrzowie Polski już nie raz pokazali, że w tym sezonie są zespołem nieobliczalnym i ich wyniki trudno typować.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×