W minionej kolejce Lech Poznań pokonał Wisłę Kraków 1:0. Olbrzymią zasługę tym miał Jasmin Burić, który kilkukrotnie w niebywały sposób bronił strzały piłkarzy Białej Gwiazdy. Po meczu to właśnie jego okrzyknięto jako bohatera Kolejorza. - Ten mecz jest już za nami. Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy trzy punkty, ale cała drużyna zasługuje za to na pochwały - mówi skromnie Burić.
Bośniacki bramkarz liczy na kolejne zwycięstwo. W piątek lechici zmierzą się na
wyjeździe z Widzewem Łódź. - Będzie to ciężki mecz. Słyszałem, że Lech z Widzewem nie wygrał w Łodzi piętnaście lat, ale mam nadzieję, że to zmienimy i przywieziemy punkty do Poznania - dodaje.
Obecnie poznaniacy do liderującej Legii Warszawa tracą cztery punkty. Zmierzą się z nią jednak w następną niedzielę, dlatego Burić liczy na jej potknięcie. - Cztery punkty to nie dużo. Legia zbiera punkty, ale mam nadzieję, że przywieziemy zwycięstwo z Łodzi, a potem z Legią zagramy o pierwsze miejsce - mówi.
Burić uważa, że o sukcesach w najbliższych meczach może zadecydować kolektyw. - U nas w szatni atmosfera jest bardzo dobra. Gramy jeden za wszystkim, wszyscy za jednego. Raz mogę ja popełnić błąd, raz kto inny, ale najważniejsze, że drużyna może to uratować - twierdzi.
Bośniak w Lechu występuje od 2008 roku i od dawna dobrze porozumiewa się w języku polskim. - Na początku trochę się uczyłem języka, a potem przyszło to samo z siebie. Co prawda w domu nie mam polskiej telewizji i oglądam bałkańską. Może nie mówię świetnie po polsku, ale mogę się porozumiewać - zakończył bramkarz Lecha.