Polak ostatni raz zameldował się na murawie 15 września. W pojedynku z Southampton wpuścił jedną bramkę, która obciążyła jego konto. Już wtedy Arsene Wenger mówił, że Szczęsny to dla niego podstawowy bramkarz. Jednak minęło już prawie dwa miesiące, a Vito Mannone wielkich błędów nie robił. Tak się rozochocił występami w pierwszej drużynie, że łatwo na ławkę rezerwowych nie powędruje. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu przyznał, że wcale nie czuje się gorszy od Szczęsnego i także oczekuje występów w pierwszej drużynie.
Polak w piątek wieczorem ma wystąpić w spotkaniu U-21 przeciwko West Ham United. Jeśli pokaże się z dobrej strony, następnego dnia może wrócić także na boiska Premier League. Rywalem Kanonierów będzie Fulham Londyn.
Wydaje się jednak, że przeciwko The Cottagers mimo wszystko Szczęsny nie zagra. Trudno przypuszczać, żeby Wenger dał mu zagrać w 24 godziny w dwóch meczach, tym bardziej, że byłby to spory policzek dla Mannone'a.
Dla Szczęsnego najważniejszy jest teraz pojedynek rezerw z Młotami.