- Szkoda straconej bramki. W tym meczu nie było za dużo sytuacji. Zarówno z naszej strony, jak i Lecha Poznań. To było typowe spotkanie na 0:0. Bardzo chcieliśmy uniknąć straty bramki. Niestety, ta sztuka nam się nie udała. Na drugą połowę wyszliśmy z założeniem, żeby utrzymać zero z tyłu i stworzyć sytuację, po której wyjdziemy na prowadzenie. Ale to Lech wykorzystał swoją sytuację i może cieszyć się ze zwycięstwa - powiedział obrońca Widzewa Jakub Bartkowski.
Jak mówił młodzieżowy reprezentant Polski, Lech nie był groźnym rywalem, a łodzianom zabrakło czasu, aby uzyskać lepszy rezultat. - Lech nie był aż tak groźnym rywalem. Do 80. minuty kontrolowaliśmy sytuację. Wcześniej był jeden groźny strzał z dystansu w poprzeczkę, ale my też mieliśmy poprzeczkę. Mecz był wyrównany. Ale ta jedna akcja nas dobiła. Próbowaliśmy coś jeszcze stworzyć, lecz zabrakło nam czasu - przyznał.
Było to kolejne spotkanie czerwono-biało-czerwonych, w którym popełniali błąd za błędem. Mimo zapowiedzianej poprawy w grze łodzian, ciągle jej nie widać. - Znów przytrafiły się nam błędy. Zdarzają się one w każdym meczu. Ciężko mi coś powiedzieć - rozpoczął swoją wypowiedź widzewiak. - Jestem bardzo zdenerwowany, bo przegrywamy trzecie spotkanie u siebie. Nie może to tak wyglądać. Kibice przychodzą, marzną i poświęcają się dla nas, a my przegrywamy... - zakończył rozgoryczony defensor.