Jaap Stam, bo o nim mowa, przyszedł do Manchesteru United w lipcu 1998 roku, po mistrzostwach świata we Francji. Czerwone Diabły zapłaciły za niego ponad 10 milionów funtów.
Holender z powodzeniem przez trzy lata grał dla MU, ale kiedy wydał swoją autobiografię "Head to head", napisał w niej, że Ferguson w nielegalny sposób ściągnął go na Old Trafford. To był jego koniec w Man Utd.
- Wkrótce sprawa książki ponownie stała się powodem konfliktu pomiędzy mną a menadżerem - wyjawił Stam.
- Pewnego ranka powiedziałem mu na treningu, co o tym wszystkim myślę. W drodze do domu zadzwoniła do mnie sekretarka Fergusona. Powiedziała, że chce on ze mną rozmawiać, po czym usłyszałem w słuchawce jego głos. Zapytał gdzie jestem, odpowiedziałem, że niedaleko swojego domu na stacji benzynowej. Powiedział, abym tam na niego poczekał. Wskoczył do samochodu i przyjechał. Rozmawialiśmy w moim samochodzie. Poinformował mnie, że zostanę wkrótce sprzedany i zapytał, czy zgodzę się na szybki transfer do Lazio - opowiadał Stam.
- Zgodziłem się na to. Dokładnie na stacji benzynowej. Wystarczyła jedna krótka konwersacja, abym opuścił ten wielki klub. Kiedy teraz o tym myślę, to wydaje mi się to niemożliwe, iż dopuściłem do takiej sytuacji jako piłkarz - zakończył Stam.
Holender do Lazio odszedł za 16,5 miliona funtów. Zakończył już piłkarską karierę.