Leszek Ojrzyński: Jedziemy się bić o trzy punkty

Leszek Ojrzyński wierzy, że Korona odniesie w Białymstoku pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w obecnym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. - Jedziemy się bić o trzy punkty - zapowiada trener złocisto-krwistych.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

W poprzedniej kolejce Korona Kielce zmierzyła się z Wisłą Kraków. Kartkami w tym spotkaniu zostali ukarani Michał Janota i Vlastimir Jovanović, dlatego obaj nie wystąpią przeciwko Jagiellonii Białystok. - W najbliższym spotkaniu zagramy w osłabieniu. W związku z tym mam nadzieję, że do pełnej dyspozycji powróci Paweł Sobolewski i z większego grona będziemy mogli wybrać osiemnastkę, a z niej jedenastkę, która rozpocznie spotkanie w Białymstoku - mówi Leszek Ojrzyński, trener Korony.

Złocisto-krwiści w rundzie jesiennej poza Kielcami radzą sobie bardzo słabo. W sześciu wyjazdowych meczach kielecka drużyna zdobyła tylko dwa punkty. - W tym roku przed nami jeszcze dwa wyjazdy i wypadałoby w Białymstoku sięgnąć po pełną pulę. Niestety, w tym sezonie nie dane nam było się cieszyć ze zwycięstwa na terenie przeciwnika i wracać do domu w dobrej atmosferze - przyznaje szkoleniowiec Korony.

Czy zdaniem trenera złocisto-krwistych jego drużyna jest w stanie pokonać Jagę, z którą w ekstraklasie jeszcze na wyjeździe nie wygrała? - Szansa jest zawsze, nieważne z kim się gra. Przed każdym meczem jest 0:0. Niedawno widzieliśmy, że Celtic ograł Barcelonę. To właśnie jest piękne w piłce. Statystyki są tylko statystykami i zawsze wychodzi się na boisko - w przypadku gdy są one niekorzystne - aby je zmienić. Zawsze się gra o zwycięstwo. Jagiellonia pokazała w ostatnich meczach, których nie przegrała, że jest w dobrej dyspozycji. Każde spotkanie w ekstraklasie jest trudne i takiego spodziewamy się również w Białymstoku. Mamy jednak swoje sposoby, aby coś ugrać na Podlasiu - zapowiada Ojrzyński.

Przy Słonecznej w sobotnie popołudnie znów będzie gorąco. - Kibice Jagiellonii przestali protestować i będą wspierać swoją drużynę. Piłkarze i sztab szkoleniowy białostoczan narzekali, iż nie było atmosfery i że było to odczuwalne. Fani Jagiellonii potrafią dopingować i na pewno poprzeczka będzie podniesiona wyżej - kończy szkoleniowiec drużyny z Kielc.

Zbigniew Małkowski: Cieszę się, że opatrzność po raz kolejny nad nami czuwała

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×