Pavol Stano w przeszłości bronił barw Jagiellonii Białystok. W sobotę po raz kolejny zagra, jako piłkarz Korony Kielce, przeciwko swojej byłej drużynie. - Trochę inaczej niż wszyscy w zespole odbieram ten mecz. Cieszę się, że będę mógł wrócić na boisko i stadion przy Słonecznej, bo bardzo przyjemnie grało się w atmosferze, którą tworzyli kibice Jagiellonii - mówi Stano.
Gra formacji defensywnej złocisto-krwistych pozostawia wiele do życzenia. Drużyna prowadzona przez trenera Leszka Ojrzyńskiego tylko w jednym meczu rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy nie straciła bramki. - Z pewnością martwi nas fakt, że nie potrafimy zagrać na zero z tyłu. Z drugiej strony, jeśli potrafimy strzelać więcej bramek niż tracimy, wówczas te gole nie mają znaczenia. Jednak nam w tym sezonie strzelanie bramek również nie wychodzi - smuci się Stano.
Jaką receptę na Jagę ma słowacki obrońca Korony? - Jagiellonia potrafi utrzymać się przy piłce i grać z kontrataku. Jeśli uda nam się zatrzymać ofensywne zapędy rywali i wyprowadzać groźne kontry, wówczas będziemy bardzo niebezpieczni - zapowiada Stano.