Nigeryjski napastnik po opuszczeniu Arki Gdynia nie znalazł nowego pracodawcy. We wrześniu przebywał na testach w Widzewie Łódź, w barwach którego zdążył rozegrać sparing, a nawet strzelić bramkę w meczu przeciwko GKS Bełchatów. Decydujący o losach kontraktu miał być trening łodzian, na który "Charlie" jednak nie dotarł.
- Temat podpisania kontraktu z Widzewem jest całkowicie zamknięty. Nie pojechałem do Łodzi na trening, bo miałem pilną sprawę i dzwoniłem do trenera Mroczkowskiego, że nie dam rady przyjechać. Na tych zajęciach miała zapaść decyzja o moim ewentualnym podpisaniu umowy z Widzewem. Wtedy jednak miałem ważną sprawę i nie mogłem dotrzeć, o czym trener ode mnie się dowiedział - wyjaśnił Charles Nwaogu.
W ostatnich dniach pojawiła się informacja o zainteresowaniu Pogoni Szczecin Nigeryjczykiem. - Nie wiem nic o zainteresowaniu Pogoni moją osobą. Wiem, że jak grałem w Arce Gdynia, to był temat mojego przejścia do tej drużyny. Na ten moment nie ma żadnych rozmów. Nie mam propozycji od żadnej z polskich drużyn. Zainteresowanie pojawia się jedynie od klubów zagranicznych - komentował Charlie.
Swoje największe do tej pory sukcesy Nwaogu odnosił we Flocie Świnoujście. To właśnie w barwach tej drużyny zdobył koronę króla strzelców I ligi. Ze Świnoujścia przeniósł się do niemieckiego Energie Cottbus, gdzie jednak nie zagrał w żadnym oficjalnym meczu. Powrócił do Polski, a zatrudniła go Arka Gdynia. Obecnie poszukuje nowego klubu i nie wyklucza powrotu na wyspę Uznam.
- Mój powrót do Floty jest możliwy. Nie rozmawiałem jeszcze o tym z działaczami świnoujskiego klubu, ale nie odrzucam takiej możliwości. Śledzę wyniki Wyspiarzy, niestety ostatnio przegrali z Zawiszą. Taka jest piłka nożna. Gdybym wrócił do Floty nie miałbym od razu miejsca w składzie. Musiałbym walczyć o pierwszą jedenastkę - ocenił napastnik.
- Przebywam obecnie w Świnoujściu i trenuje z zespołem Ferdinanda Chi-Fona. Potrzebuje takich zajęć, żeby nie mieć zaległości - powiedział Nwaogu.