Łukasz Madej: Nigdy nie miałem chorego serca!

Łukasz Madej po rozstaniu ze Śląskiem Wrocław długo nie mógł znaleźć nowego klubu i w końcu wylądował w GKS-ie Bełchatów. Piłkarz - wbrew pogłoskom - zapewnia, że nie ma żadnych problemów ze zdrowiem!

Artur Długosz
Artur Długosz

Łukasz Madej zdobył ze Śląskiem Wrocław mistrzostwo Polski. W ostatnich spotkaniach WKS-u nie mógł jednak uczestniczyć, gdyż leczył się po wstrząsie mózgu. Potem z Madejem we Wrocławiu nie przedłużono kontraktu, a ten następnie długo nie mógł znaleźć nowego pracodawcy. Ostatecznie wylądował w GKS-ie Bełchatów, co na pewno nie jest spełnieniem jego sportowych ambicji.

W piątek bełchatowianie, z Madejem w składzie, przegrali w Lubinie z miejscowym KGHM Zagłębiem. Miedziowi gola na wagę trzech punktów strzelili w 89. minucie! - Taka jest niestety piłka nożna. Nie poddajemy się, bo jeszcze wiele punktów zostało do zdobycia. W Lubinie mieliśmy kilka sytuacji, wychodziliśmy do kontr, lecz zabrakło nam tej przysłowiowej kropki nad "i" - zaznaczył piłkarz. Sam Madej do drużyny z Bełchatowa dołączył w trakcie sezonu. W ostatnich meczach prezentował się bardzo słabo, lecz potyczka z Zagłębiem była już lepsza w jego wykonaniu. - To jeszcze nie jest ta forma jaką miałem w zeszłym sezonie grając dla Śląska Wrocław. Ciężko się jednak przygotować, gdy nie rozgrywa się meczów sparingowych z zespołem, w którym będzie się występować. Ze spotkania na spotkanie jest coraz lepiej. To w Lubinie było chyba moje najlepsze - skomentował Madej. - Mam nadzieję, że będziemy zdobywali punkty w kolejnych meczach, bo musimy wywalczyć taką ich liczbę, która pozwoli nam wiosną jakoś wystartować - dopowiedział.

Skrzydłowy drużyny z Bełchatowa cały czas wspomina jednak czasy gry w Śląsku Wrocław. - Cieszę się, że miałem możliwość występować w tym zespole i wywalczyć z nim mistrzostwo Polski. Tego się nie zapomina - rozpoczął Madej. - Myślałem, że zostanę w WKS-ie, później pojawiła się opcja w Azerbejdżanie. Tam wszystko było już pewne na na 90 procent, jednak przez różnych menedżerów nie wyszło. To, że odszedłem ze Śląska i nie podpisałem później kontraktu w Azerbejdżanie, jest moją wielką porażką - dodał.

Wydawało się, że Łukasz Madej, który był jednym z lepszych zawodników mistrzowskiego Śląska, nie będzie miał problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. - Były jakieś propozycje, ale czekałem na lepsze i w końcu zostałem z niczym. Później trzeba było już decydować się na to, co zostało. Raz się gra o mistrzostwo Polski, a raz się jest w innej sytuacji - wyjaśnił zawodnik.

Madej zdementował także wszelkie plotki mówiące o tym, że ma on problemy zdrowotne. Także te, że z jego sercem nie wszystko jest w porządku. - Ktoś puścił plotkę i zrobił mi straszną krzywdę. Kiedy jest się chorym, to dochodzi się do siebie i jest się już zdrowym. Miałem wstrząs mózgu - tego nie ukrywam. Leżałem w szpitalu i pojawiły się komplikacje, lecz nie dyskwalifikuje mnie to z grania w piłkę nożną! Miałem wykonane wszystkie badania. Jestem w stu procentach zdrowy i mogę o tym zapewnić. Co do chorego serca (śmiech)... Każdy może przejść chorobę i potem zdrowieje. Serca nigdy nie miałem jednak chorego - skomentował  Łukasz Madej.

Madej na razie reprezentuje barwy GKS-u Bełchatów. Czy jeszcze kiedyś wróci do Śląska Wrocław? - Myślę, że tematu bym tam wrócił na razie nie ma - podsumował piłkarz.
Łukasz Madej na mistrzowskiej fecie Śląska Wrocław Łukasz Madej na mistrzowskiej fecie Śląska Wrocław
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×