Kiedy w poprzednim sezonie Flota znajdowała się w sporym kryzysie i broniła przed spadkiem, zwolniony został Krzysztof Pawlak. Cztery kolejki przed końcem rozgrywek obowiązki pierwszego trenera powierzono dotychczasowemu asystentowi Ryszardowi Kłuskowi. Wielu nie dawało jednak młodemu trenerowi dużych szans na wyciągnięcie drużyny z dołka. Fatalna seria spotkań bez wygranej trwała bowiem 211 dni! Co więcej, debiut w roli pierwszego szkoleniowca w barwach Floty odbył się w Niecieczy z walczącą o awans Termaliką. Ku zdziwieniu wielu Wyspiarze wygrali i przybliżyli się do utrzymania. Kolejne trzy mecze również zakończyły się wiktorią. Kłuska ogłoszono cudotwórcą.
Przed rozpoczęciem aktualnego sezonu Ryszard Kłusek przygotowywał zespół samodzielnie. W sztabie szkoleniowym nie było nawet asystenta. Poszukiwania drugiego trenera niespodziewanie zostały przerwane, bowiem świnoujścianie kilkanaście dni przed rozpoczęciem sezonu musieli zatrudnić nowego szkoleniowca. Kłusek, który nie posiadał odpowiedniej licencji, nie otrzymał zgody od PZPN-u na samodzielne prowadzenie Floty. Wrócił on więc do roli asystenta, a zarząd zatrudnił Dominika Nowaka.
Runda jesienna okazała się dla klubu znakomita. Zawodnicy dobrze przygotowani byli do sezonu, co głównie zawdzięczać trzeba Kłuskowi. On sam jednak pozostał w cieniu Dominika Nowaka, który zbierał wszystkie laury. Energiczny trener, który swoją postawą i otwartością zyskał popularność wśród kibiców obecnie jest w trakcie kursu, który umożliwi mu zdobycie wymaganej licencji. Trener lubiany przez kibiców i piłkarzy, mający stu procentową wygrywalność w I lidze jest... niedoceniany we własnym klubie.
To właśnie aktualny drugi trener jest głównym autorem największego atutu Wyspiarzy, czyli stałych fragmentów. Już w końcówce poprzedniej rundy nie trenowany w ogóle element gry po objęciu zespołu przez Kłuska stał się wizytówką świnoujścian. Jak ważną bronią biało-niebieskich są dośrodkowania wystarczy podać statystyki z których wynika, że blisko połowa zdobytych bramek padła właśnie z tej części gry.
Zastanawiać mogą słowa Dominika Nowaka, który oceniając współpracę ze swoim asystentem użył czasu przeszłego. - Z Ryszardem Kłuskiem dobrze nam się współpracowało. Przyszedłem do klubu i każdy musiał zaakceptować, że jestem pierwszym trenerem. Tak samo ja rozumiem, że nade mną jest dyrektor czy prezes. Jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy czuje się numerem jeden i to musi być jasne. Przez pewien czas byłem w Polkowicach asystentem i też to akceptowałem.
Niewątpliwie w sztabie szkoleniowym Wyspiarzy jest dwóch dobrych trenerów, dla których piłka nożna jest czymś więcej niż tylko pracą. Dwa różne charaktery, ale z jednym celem - awansem do ekstraklasy. W Świnoujściu nie spotka się kibica, który powie złe słowo o tym duecie trenerskim. Pytanie tylko, czy mają jedną, wspólną wizję prowadzenia drużyny?