Ze stanu 0:3 do wyniku 3:3 doprowadzili we Wrocławiu piłkarze Jagiellonii Białystok. A to wszystko w siedem minut. - Bardzo się cieszę, bo takie remisy się docenia. To pokazuje charakter zespołu. Do przerwy nie było jeszcze tak źle, ale gorzej rozpoczęliśmy drugą połowę. Czerwoną kartkę dostał jeszcze Ugo Ukah, potem trzecia bramka dla Śląska i się zaczęło. Podobno wiara czyni cuda, a więc musieliśmy wierzyć w to, że uda się zremisować - skomentował Dawid Plizga, który zdobył jedną z bramek dla drużyny prowadzonej przez Tomasza Hajtę.
Zawodnicy z Białegostoku żałowali jednak, że wcześniej tak łatwo dali sobie wbić trzy gole. - Sami daliśmy sobie policzka. Tak było przy każdej bramce. Za łatwo traciliśmy piłkę i nic z tego nie wynikało. Śląsk skorzystał z naszych błędów - zaznaczył Plizga.
Pogoń Jagiellonii była jednak niesamowita. Takie mecze zdarzają się bardzo rzadko. - Nie pamiętam, bym grał kiedyś w takim spotkaniu. I nie sądzę też, by w przyszłości zdarzył mi się podobny mecz - zaznaczył były gracz KGHM Zagłębia Lubin.