Łukomska-Pyżalska ogranicza sponsoring Warty Poznań!

"Z dniem 1 grudnia 2012 roku Spółka Family House ogranicza sponsoring Warty Poznań" - napisała [tag=24939]Izabella Łukomska-Pyżalska[/tag] w oświadczeniu. Powodem są niezadowalające wyniki sportowe drużyny.

Oświadczenie przesłane do mediów:

Z dniem 1 grudnia 2012 roku Spółka Family House ogranicza sponsoring Warty Poznań. Z perspektywy zarządu Spółki Family House doszłam do wniosku, ze środki finansowe, które przeznaczam na pierwszą drużynę klubu są nieadekwatne do jej wyników sportowych.

Kalkulując na chłodno, Family House sponsorując Wartę Poznań, osiągnęło swoje założenia marketingowo-promocyjne już dawno temu, a środki, które obecnie przeznacza spółka na rzecz klubu, mówiąc krótko nie przekładają się już w żaden sposób na poprawienie wizerunku i większą rozpoznawalność firmy.

Mam dosyć patrzenia i wydawania pieniędzy na nieudolną drużynę, której stworzyłam idealne warunki do pracy. Zawodnicy nie doceniają wypłat na czas, możliwości korzystania z usług rozbudowanego sztabu trenerskiego czy odbywania dodatkowych indywidualnych treningów, dostępności odżywek, posiłków w klubie i zagranicznych obozów przygotowawczych. Pragnę poinformować, że pozostaję na stanowisku Prezesa Warty Poznań S.A, jednak jako zarządca, a nie główny inwestor.

Spoglądając w przeszłość, można dojść do wniosku, że niezależnie od posiadania sponsora lub jego braku, miejsce Warty w tabeli I ligi jest podobne. Możemy szukać usprawiedliwień – jednak nasza chwalona po wielu meczach gra, nie przekładała się na zdobycz punktową. Kiedy coś robię, nie akceptuję przeciętniactwa. Niestety nie wszyscy patrzą na to w ten sam sposób.

Prywatnie oraz z Family House, przez blisko dwa lata wydałam na Wartę około dwudziestu milionów złotych. Mogłabym teraz rozpocząć litanię wydatków, ale wskażę raptem kilka najistotniejszych:
- wynagrodzenia zawodników, trenerów i pracowników
- koszty wynajmu Stadionu Miejskiego
- koszty organizacji meczów domowych
- koszty organizacji meczów wyjazdowych

Liczne prace modernizacyjne przy Drodze Dębińskiej:
- koszt budowy boiska głównego z podgrzewaną murawą i nawodnieniem
- koszt budowy dwóch boisk treningowych z nawadnianiem
- koszt budowy trybuny od strony kortów tenisowych
- koszt stworzenia sektora dla kibiców gości wraz z opłotowaniem
- koszty monitoringu i kamer
- koszt opłotowania całego stadionu
- remont pomieszczeń i szatni

Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że wszystkie inwestycje przy Drodze Dębińskiej wykonałam wzbogacając infrastrukturę miasta Poznania. Miasta, w którym się urodziłam. A wreszcie miasta, które traktuje Wartę jak kulę przy nodze. Z tym że kuli przy nodze teoretycznie się nie kopie. Miasto Poznań nie zachęca w żaden sposób do inwestowania w sport i w Wartę, która jest najstarszym klubem piłkarskim w mieście. Los Zielonych jest dla władz naszego miasta bez znaczenia, a wręcz odnoszę wrażenie, że najlepiej jakby piłkarskiej Warty w nim w ogóle nie było. Co z tego, że mamy nowy stadion w Poznaniu, a poza nim nic. Stolica Wielkopolski umiera na oczach jej włodarzy, a oni zamiast podejmować próby rehabilitacji, przyglądają się konającemu. Podejście w stylu "sport, który sam się nie finansuje, nie ma racji bytu" to prosta droga do stworzenia sportowej pustyni.

Jesteśmy bodajże jedynym klubem pierwszoligowym w Polsce, który nie dość, ze nie otrzymuje środków finansowych z Miasta na pierwszą drużynę (na najbliższe pół roku dostaliśmy 40 tysięcy złotych, dziękuje Pani Dyrektor Ewie Bąk za dobre chęci), to nie ma gdzie grać. Ponieważ koszty wynajmu Stadionu Miejskiego są horrendalnie wysokie, moja firma zainwestowała w boisko przy Drodze Dębińskiej, dzięki czemu Warta uzyskała warunkową licencję na grę w I lidze w obecnym sezonie.

Ponieważ ja, Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes sekcji piłki nożnej Warty Poznań, poświęciłam jej wiele czasu, zdrowia i nerwów, pokochałam Wartę, chce dla niej jak najlepiej. Przyszła jednak pora na zmiany – wydałam miliony, chcąc rozwinąć klub i jestem absolutnie przekonana, że udało się tego dokonać na wielu polach. Od dnia mojego pojawienia się w Warcie, zawsze dziwiło mnie podejście piłkarzy do zawodu i swoich zarobków. Polska piłka jest niesamowicie przepłacana. Jeden z moich piłkarzy powiedział, że ledwo jest w stanie wyżyć za 4 tysiące złotych miesięcznie, w wieku 21 lat nie mając rodziny, dysponując opłaconym mieszkaniem. To oburzające.

Być może część, lub większość piłkarzy ze względów finansowych zdecyduje się rozstać zimą z Wartą. W ich miejsce pojawią się nowi zawodnicy, w tym także z drużyny rezerw lub wyróżniający się juniorzy, dla których ten sport to również pasja, a nie tylko droga do łatwego zarobku. Pensje będą więc mniejsze, a w zasadzie normalniejsze. Pierwszoligowa Warta będzie grała nadal. Nie wierzę, że w Poznaniu nie ma innych firm, które mogłaby zainwestować w klub. To skandal, żeby wydawać miliard złotych na stadion miejski z pieniędzy podatników, jednocześnie nie chcąc w żaden sposób pomóc Warcie Poznań.

Podejście pionu sportowego Warty i Miasta do najstarszego klubu piłkarskiego z Poznania, to dwa główne czynniki, które doprowadziły mnie do tak radykalnych decyzji. Nie ukrywam, że Spółka Family House i ja w najbliższych miesiącach z chęcią zaangażuje się w liczne akcje charytatywne – pomagając dzieciom, chorym i potrzebującym (jak np. podopiecznym Fundacji Stworzenia Pana Smolenia), można odczuć ich wdzięczność, pomóc w powrocie do zdrowia, a uśmiech na twarzy osoby, której pomagamy, jest najcenniejszą ze wszystkich nagród.

Jest zbyt wcześnie, by wypowiadać się w obecnej sytuacji na temat źródeł finansowania klubu w najbliższej przyszłości. Ewentualne decyzje w tej sprawie będziemy przekazywać w kolejnych komunikatach. Nie chcę, by zabrzmiało to zbyt patetycznie, ale mówią słowa hymnu Warty, Zieloni są nieśmiertelni. Wierzę w te słowa. Liczę, że nasi wierni kibice będą z nami w rundzie wiosennej sezonu 2012/2013 i swoim dopingiem wspomogą Zielonych w ligowej walce.

Z poważaniem,

Izabella Łukomska-Pyżalska
Prezes Warty Poznań S.A

Źródło artykułu: