Adam Duda: Mając w zasięgu Legię i Śląsk, gra w III lidze działa demobilizująco

Adam Duda, wychowanek Lechii w niedzielę po raz pierwszy wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Gdańszczanin liczy na to, że dzięki ciężkiej pracy w kolejnych meczach też dostanie szansę.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Adam Duda długo czekał na swoją szansę. Od jakiegoś czasu był w szerokim składzie Lechii Gdańsk. W niedzielę wreszcie wyszedł w pierwszym składzie swojego macierzystego klubu. - To prawda, po raz pierwszy wyszedłem w podstawowym składzie Lechii. Nie mnie jednak oceniać, czy wykorzystałem tą szansę. Dałem z siebie wszystko. W pierwszej połowie grałem trochę nerwowo, brakowało pewności siebie, ale z każdą minutą było coraz lepiej. Jak trener postawi na mnie w Zabrzu, to znaczy że wykorzystałem szanse, jak nie, to i tak będę pracował dalej - powiedział zawodnik, który z powodu urazu zszedł z boiska podczas trwania meczu. - Szkoda, że zdrowie nie dopisało. Wystartowałem do piłki i złapały mnie skurcze w obie łydki. Nie było sensu tego dalej kontynuować. Po prostu dałem z siebie wszystko - dodał.

Podział punktów w konfrontacji z KGHM-em Zagłębie Lubin nie cieszy jednak wychowanka biało-zielonych. - Nie jestem do końca zadowolony z wyniku. W meczu z Zagłębiem straciliśmy bramkę jako pierwsi, a później udało się odrobić stratę i wyjść na prowadzenie 2:1. Byłem pewien, że dowieziemy ten wynik do końca. Z boiska wydawało mi się, że jesteśmy lepszym zespołem. Szkoda dwóch straconych punktów. Mogliśmy ten mecz spokojnie wygrać. Musimy pogodzić się z tym remisem. Szkoda dwóch straconych punktów, teraz w Zabrzu trzeba będzie je odrobić i zwyciężyć - zauważył napastnik. - Po remisie z Zagłębiem czujemy ogromny niedosyt. Na wyjazdach gramy bardzo dobrze i nie widzę żadnych przeciwwskazań, żebyśmy mieli powalczyć o trzy punkty - zapowiedział.

Dla wielu kibiców występ Adama Dudy od pierwszej minuty był sporym zaskoczeniem. W ostatnim czasie grał on głównie w trzecioligowym zespole rezerw, gdzie jednak zdobył kilka bramek. - Na pewno był ostatnio moment zwątpienia, gdyż moja forma nie była najlepsza. Mam w zasięgu takich kolegów w szatni i grę z Legią, czy ze Śląskiem, a grałem z Pogonią Barlinek, czy z Dębem Dębno. Z całym szacunkiem dla tych klubów, to działa jednak demobilizująco. Otaczam się jednak dobrymi ludźmi, którym ufam. Wszyscy chcą mi pomóc i udało mi się pozbierać. W międzyczasie trener Dominiak pomógł mi uporać się z kontuzją więzadeł pobocznych. Dobrze, że po gorszym okresie przyszedł lepszy - powiedział Duda w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Od kilku sezonów, Lechia z roku na rok wzmacnia zespół. Konkurencja powoduje, że wychowankowie tego klubu mają problemy z przebiciem się do podstawowego składu. - Nie tylko w Lechii, ale w większości klubów T-Mobile Ekstraklasy, wychowankowie nie mają łatwego zadania. Jak są młodzi, to nie mają często problemów z wejściem na końcówkę meczu, jednak ciężko im wyjść w podstawowej jedenastce na stałe. Ja będę robił wszystko, aby znaleźć dla siebie miejsce w Lechii. Chciałbym w nim zadomowić na dłużej, tak jak udało się to Marcinowi Pietrowskiemu - wyraził nadzieję Duda.

Po meczu w Zabrzu gdańszczan czeka przerwa zimowa. - Przyda się ona wszystkim. Runda jest dosyć długa i ciężka. Co tydzień mamy bardzo ciężki mecz, gdyż T-Mobile Ekstraklasa jest bardzo wyrównana. Odpoczynek każdemu pomoże, ale staramy się nie wybiegać w przyszłość. Najpierw trzeba wygrać, a później odpoczywać. Wszyscy by chcieli, abyśmy na wiosnę grali również u siebie tak, jak jesienią na wyjazdach - zakończył gdańszczanin.

Adam Duda doczekał się gry od pierwszej minuty Adam Duda doczekał się gry od pierwszej minuty
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×