Najlepsze i najgorsze zagrania 4. kolejki ekstraklasy

Serwis SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze zagrania 4. kolejki ekstraklasy". Dwie najważniejsze kategorie przypadły Marcinowi Komorowskiemu z Polonii Bytom. To został piłkarzem kolejki oraz zdobył bramkę kolejki. Pudło kolejki zaliczył Takesure Chinyama z Legii Warszawa.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Marcin Komorowski (Polonia Bytom). Lewy obrońca, który strzela trzy bramki w jednym meczu? Gdzie? W spotkaniu Polonia Bytom - Lechia Gdańsk był taki. Nazywa się Marcin Komorowski, który ustrzelił hat-tricka. Miano piłkarza kolejki jak najbardziej zasłużone.

Bramka kolejki: Marcin Komorowski (Polonia Bytom). Ten sam Komorowski we wspomnianym meczu z Lechią zdobył kapitalnego gola zza pola karnego. Piłka po uderzeniu zewnętrzną stroną buta znalazła się w okienku bramki beniaminka ekstraklasy.

Pudło kolejki: Takesure Chinyama (Legia Warszawa). Chinyama znany jest z tego, że potrafi pudłować w dogodnych sytuacjach. Tak też było z Górnikiem, kiedy otrzymał podanie 15 metrów od bramki i mając przed sobą tylko golkipera, strzelił bardzo niecelnie.

Duet kolejki: Lato - Ivanovski. Jarosław Lato do Filipa Ivanovskiego i gol. I tak trzy razy. Polonia Warszawa ograła Śląsk Wrocław 3:0, a wszystkie trzy bramki padły właśnie w taki sposób.

Debiut kolejki: Dejan Ognjanović (ŁKS Łódź). Na przedmeczowej rozgrzewce urazu nabawił się Marcin Adamski i nie mógł wystąpić w spotkaniu z PGE GKS Bełchatów. Jego miejsce zajął Ognjanović, reprezentant Czarnogóry, a także były piłkarz Partizana Belgrad, z którym grał w Lidze Mistrzów. 30-letni defensor ma być sporym wzmocnieniem ŁKS. Choć do Łodzi trafił już kilka tygodni temu, nie mógł grać ze względów formalnych. Teraz powinien być czołową postacią drużyny.

Skok kolejki: Łukasz Tumicz (Jagiellonia Białystok). Nie był ulubieńcem trenerów, ale po sobotnim meczu z Piastem Gliwice, w którym zdobył dwie bramki, chyba na dłużej wskoczył do składu żółto-czerwonych. Jagiellonia wygrała pierwszy raz od 15 marca tego roku.

Radość kolejki: Takesure Chinyama (Legia Warszawa). Wprawdzie olimpiada w Pekinie już się zakończyła, jednak Chinyama mógłby z powodzeniem walczyć o złoty medal w konkurencji pływania po trawie. Właśnie w taki sposób Chinyama manifestował swoją radość po zdobyciu bramki.

Gafa kolejki: Michał Pazdan (Górnik Zabrze). Reprezentantowi Polski nie przystoją prezenty mikołajkowe już w sierpniu. Pazdan chciał podać piłkę głową do własnego bramkarza, ale w efekcie podał do Chinyamy, który zdobył bramkę.

Kontrowersja kolejki: Nieuznane dwie bramki dla Ruchu. Sędzia nie uznał dwóch bramek dla Ruchu i wydaje się, że popełnił przy tym błędy. Przy trafieniu Sobczaka faulu nie było - podobnie przy golu dla Ruchu w drugiej połowie. Przy oby sytuacjach sędzia dopatrzył się faulu - naszym zdaniem takowego nie było.

Zawód kolejki: Leo Markovsky (Górnik Zabrze). Pisano i mówiono o nim sporo. Miał być wzmocnieniem Górnika, ale to co zrobił w meczu z Legią Warszawa, przeszło wszelkie oczekiwania. Brazylijczyk miał może trzy celne podania i to do partnera stojącego kilka metrów od niego, poza tym mnóstwo strat. Przegrywał wszystkie pojedynki "bark w bark" i po 46 minutach mógł brać już prysznic, bo Ryszard Wieczorek widział co się dzieje. Może się Markovsky poprawi. Oby.

Powrót kolejki: Inaki Astiz (Legia Warszawa). Co ciekawe Hiszpan podczas jednego okienka transferowego odszedł z Legii, by ponownie do niej wrócić. Ciekawe jest natomiast to, że Astiz jest od razu przygotowany do gry po kilku dniach treningu, a inni Hiszpanie trenują już z Legią kilka tygodni i w dalszym ciągu nie są gotowi do gry.

Przebudzenie kolejki: Legia Warszawa. Legia pokonała Górnika Zabrze 3:0 i zagrała najlepszy mecz w sezonie. Grała naprawdę dobrze, wreszcie akcje podopiecznych Jana Urbana zazębiały się i wynik 3:0 to najniższy wymiar kary dla Górnika.

Tchórz kolejki: Paweł Gil. Arbiter meczu Cracovia - Wisła popełnił mnóstwo błędów. Nie podyktował dwóch rzutów karnych dla Wisły i nie wyrzucił z boiska Clebera, chociaż miał na to kilka okazji. Sędzia Gil mylił się w dwie strony, a warto dodać, że ten sam arbiter sędziował ostatnie derby na Kałuży i wówczas uznał gola ze spalonego Rafała Boguskiego.

Rezerwowy kolejki: Rafał Boguski (Wisła Kraków). Bardzo dobrą zmianę dał reprezentant Polski, który zmienił w przerwie Wojciecha Łobodzińskiego. Boguski ożywił grę Wisły, był bardzo aktywny i to on zdobył wyrównującego gola.

Źródło artykułu: