Po krótkim odpoczynku związanym z czerwoną kartką sprzed dwóch tygodni Paweł Brożek powrócił na ławkę Recreativo Huelva. W niedzielnym spotkaniu przeciwko Las Palmas pojawił się na boisku w 77. minucie, jednak nie zdobył gola na wagę zwycięstwa i jego ekipa już od pięciu kolejek czeka na wygraną.
Po niepowodzeniach w Trabzonsporze i Celtiku Glasgow wydawało się, że Polak w końcu odnalazł swoje miejsce. Były Wiślak pod koniec sierpnia podpisał kontrakt z II-ligowcem i już w drugim spotkaniu (pierwsze w podstawowym składzie) wpisał się na listę strzelców. Problem w tym, że od 22 września tego wyczynu nie powtórzył, choć w dziesięciu kolejnych spotkaniach wychodził w podstawowym składzie.
Tym samym Brożek na kolejne trafienie czeka już... 830 minut! Znacznie skuteczniejsi są jego konkurenci. W niedzielę szansę od początku otrzymali Jonathan Valle (4 bramki w 809 minut) oraz wielki talent Recre, 21-letni Chuli, pozostający najskuteczniejszym graczem zespołu (6 bramek w 1015 minut).
Trzeba przyznać, że byłemu Wiślakowi brakowało trochę szczęścia - ma na swoim koncie już uderzenia w słupki, a sędziowie nie uznali mu prawidłowego gola przeciwko drugiej drużynie Realu Madryt. Statystyki jednak nie kłamią i Brożek może na dłużej zagościć na ławce rezerwowych aktualnie jedenastej ekipy Liga Adelante.
Pierwsze i, jak na razie, jedyne trafienie Brożka w Hiszpanii (od 0:57):
[dailymotion=xtt4jr]