Podbeskidzie w piętnastu jesiennych spotkaniach elity zgromadziło zaledwie sześć oczek. Górale są w delikatnie mówiąc, nie najlepszej sytuacji, a do pierwszego miejsca gwarantującego ligowe utrzymanie tracą dziewięć punktów. Nie dziwi zatem, że wśród bielszczan nastoje są minorowe. - Na pewno nie ma u nas wesołych nastrojów. Każdy widzi, jakie miejsce zajmujemy w tabeli i sytuacja nie jest za ciekawa. Na pewno jednak nie poddamy się i będziemy walczyć. Do końca będziemy pełni wiary, że nam się uda i zrobimy wszystko, by tak się stało - zapewnia skrzydłowy Podbeskidzia, Piotr Malinowski.
Podopieczni Marcina Sasala, który w trakcie rundy jesiennej zajął miejsce Roberta Kasperczyka, wiele punktów stracili na własne życzenie. W szeregach Górali w wielu pojedynkach mnożyły się proste, niewymuszone błędy, które okazały się brzemienne w skutkach. - Piłka nożna jest grą błędów, a nam przydarzyło się ich więcej, niż innym rywalom. Rozgrywki ekstraklasy są na takim poziomie, że każdy błąd jest kosztowny i przeciwnik go wykorzystuje. Nie można popełniać tyle błędów, jeśli myśli się o korzystnych wynikach - dodaje Malinowski.
28-letni gracz w piątek wystąpił w towarzyskim turnieju halowym "Piłkarska Gwiazdka", który odbył się w Częstochowie. Malinowski podkreśla, że już niedługo bielszczanie rozpoczną szlifowanie formy przed rundą wiosenną, która zadecyduje o losach Podbeskidzia w naszej elicie. - Bez ciężkiej pracy nie ma wyników. Trzeba solidnie przepracować okres przygotowawczy, aby w ogóle o czymkolwiek myśleć. Nie ma co ukrywać, ze sytuacja jest ciężka - kończy Piotr Malinowski.
Podbeskidzie na deskach po rundzie jesiennej ekstraklasy. Malinowski: Na pewno nie poddamy się
Zakończona przed kilkoma dniami runda jesienna rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy brutalnie obnażyła wszelkie słabości piłkarzy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Bielszczanie są głównym kandydatem do spadku.
Źródło artykułu: