26-letni prawoskrzydłowy był zawodnikiem The Blues przez pięć lat, ale w Londynie spędził tak naprawdę tylko kilka miesięcy w 2004 roku. - Do Chelsea trafiłem jako nastolatek. Kiedy miałem 16 lat, zostałem na rok wypożyczony do RPA do Ajax Cape Town, później trafiłem do FK Lyn Oslo w Norwegii, następnie byłem wypożyczony do KVC Westerlo i tam grałem kilka sezonów. Później przez rok grałem w MS Ashdod, w 2010 roku skończył się mój kontrakt z Chelsea i znów rok w Belgii. Z Waasland-Beveren awansowałem do ekstraklasy, ale nie chciałem tam zostać. Klub miał problemy finansowe - opowiada Sarki.
Za jego pojawienie się w Krakowie odpowiada były gracz Białej Gwiazdy Ibrahim Sunday, z którym jak zapewnia łączy go nie tylko umowa menedżerska, ale też przyjaźń. Jak deklaruje, podobne relacje wiążą go gwiazdą Chelsea i reprezentacji Nigerii Johnem Obi Mikelem. - W Chelsea miałem wielu dobrych kolegów. Frank Lampard to mój dobry przyjaciel, John Terry to też fajny facet, Didier Droba - podobnie, Michael Essien - też dobry facet - wymienia Sarki, a na pytanie o to, kto był tym złym, odpowiada: - Nie było. W Londynie wszyscy byliśmy rodziną. Dużo zawdzięczam Jose Mourinho. To świetny facet. Dawał mi wiele rad w gabinecie czy na boisku, dawał mi dodatkowe treningi. Powtarzał, że mam słuchać swojego trenera i jeśli to będę robił, wiele osiągnę. To najlepszy trener na świecie.
Sarki był na krótkich testach w Wiśle już w grudniu ubiegłego roku. Bez klubu pozostaje od lipca, kiedy wygasł jego kontrakt z belgijskim Waasland-Beveren. W sierpniu był o krok od związania się z Broendby Kopenghaga. - Duński klub miał poważne kłopoty finansowe. Pojawiły się problemy w negocjacjach na temat moich zarobków. Był duży problem między klubem a moim agentem. Sprawy nie poszły po naszej myśli, ale mój agent powiedział, że mam się zrelaksować i zobaczyć, co się wydarzy - mówi Nigeryjczyk i dodaje: - Byłem więc w domu i trenowałem z jednym z holenderskich drugoligowców, którego trener jest moim znajomym z boiska, żeby być w formie. Jednocześnie spełniałem się w roli ojca - opiekowałem się moją 7-miesięczną córką. Czekałem aż coś się pojawi i zgłosiła się Wisła.
Trener Wisły Tomasz Kulawik zapowiedział, że Sarki dostanie dwa tygodnie na przekonanie krakowian do swoich umiejętności: - Będzie z nami do końca pierwszego obozu. Decyzję w jego sprawie podejmiemy po sparingach. Widzieliśmy go na płytkach, był u nas już na testach w grudniu, więc wiemy, jakie są jego atuty. Jest zawodnikiem, który potrafi grać dobrą, techniczną piłkę. Ma dwa tygodnie na przekonanie nas do siebie. Teraz wszystko w jego głowie i nogach.
- To dobry moment, bym zaczął moją karierę na nowo. W końcu byłem na "bocznym torze" przez cztery miesiące - kończy starający się o angaż w Wiśle Sarki.