Dwa oblicza Korony (relacja)

Kielecka Korona nie zwalnia tempa. Po falstarcie w pierwszych kolejkach sezonu, podopieczni Włodzimierza Gąsiora odzyskują swój dawny blask. W środę odnieśli kolejną, trzecią już wygraną z rzędu, pokonując GKS Katowice 2:1.

Pierwsza połowa środowej potyczki nie wskazywała na to, żeby Korona mogła podtrzymać dobrą passę. Kielczanie w pierwszych 45 minutach zaprezentowali się bardzo mizernie, do tego dali sobie strzelić bramkę równie słabo grającemu GKS-owi. O wszystkim zadecydowało drugie 45 minut. Szybko strzelona wyrównująca bramka dodała spotkaniu prawdziwego rozmachu.

Przed spotkaniem wszyscy zgromadzeni na kieleckim stadionie, minutą ciszy uczcili pamięć tragicznie zmarłego kibica GKS-u Katowice, który zginął w pociągu wiozącym katowiczan na spotkanie do Kielc. Ostatecznie kibice "Gieksy" nie dotarli na mecz. Na pochwałę zasłużyli też najwierniejsi fani Korony z tzw. "młyna", którzy na wieść o tragicznej śmierci kibica GKS-u, postanowili przez pierwsze 15. minut spotkania nie dopingować swojej drużyny.

Pierwsza część spotkania nie przyniosła spodziewanych emocji. Jedyną akcją godną odnotowania uwagi był...gol dla GKS-u, którego w 11 minucie, po dośrodkowaniu Łukasza Janoszki z rzutu wolnego strzelił Bartosz Iwan. Gospodarze nie potrafili skonstruować żadnej sensownej akcji w ataku. W grę obu ekip wdał się spory chaos, do tego piłkarze obydwu drużyn nie przebierali w środkach, co oznaczało częste przerywanie gry.

O wiele więcej działo się w drugiej części spotkania, na którą trener Włodzimierz Gąsior desygnował do gry Jacka Kiełba i Piotra Gawęckiego. Już pierwsza akcja w nowych 45 minutach przyniosła Koronie wyrównanie. Z prawej strony dośrodkowywał Łukasz Szymoniak, a w dużym zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Edi Andradina, który skierował futbolówkę praktycznie do pustej bramki.

Goście odpowiedzieli w 59. minucie, ale strzał z dystansu Grzegorza Domżalskiego pewnie wyłapał Radosław Cieżniak. Już dwie minuty później, niemal w identyczny sposób uderzał Cezary Wilk, ale piłka po uderzeniu kieleckiego pomocnika o centymetry minęła słupek bramki Jacka Gorczycy. Na siedemnaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze zadali decydujący cios. Mocne uderzenie z dystansu Ediego zdołał wybronić Gorczyca, ale przy dobitce Piotra Gawęckiego doświadczony bramkarz GKS-u był już bezradny.

Po strzeleniu drugiego gola, "żółto-czerwoni" w pełni kontrolowali sytuację na boisku. Katowiczanie natomiast ambitnie walczyli o doprowadzenie do remisu, ale wszystko na co ich było stać to minimalnie niecelny strzał z 20 metrów Krzysztofa Markowskiego.

Korona Kielce - GKS Katowice 2:1 (0:1)

0:1 - Iwan 11'

1:1 - Edi 46'

2:1 - Gawęcki 73'

Składy:

Korona Kielce: Cierzniak - Szymoniak (64' Kal), Szajna, Hernani (46' Gawęcki), Szyndrowski, Sasin (46' Kiełb), Wilk, Zganiacz, Sobolewski, Edi, Markiewicz.

GKS Katowice: Gorczyca - Kapias, Markowski, Prasnal, Wijas (78' Mikulenas), Krysiński, Bonk, Iwan (84' Mielnik), Domżalski (78' Sadowski), Janoszka, Kaliciak.

Żółte kartki: Zganiacz, Gawęcki (Korona) oraz Janoszka, Iwan, Bonk (GKS).

Sędzia: Rafał Greń (Rzeszów).

Widzów: 6502.

Najlepszy piłkarz Korony: Edi Andradina.

Najlepszy piłkarz GKS-u: Bartosz Iwan.

Piłkarz meczu: Piotr Gawęcki.

Komentarze (0)