Siedem goli mistrza Polski - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Ślęza Wrocław

W pierwszym meczu kontrolnym Śląska Wrocław kibice zobaczyli aż osiem bramek. Drużyna Stanislava Levego nie miała żadnych problemów z pokonaniem niżej notowanego rywala.

Stanislav Levy uznał, że piłkarze muszą mieć dużo styczności z piłką i już kilka dni po wznowieniu treningów przez mistrza Polski, wysłał swoich podopiecznych do boju w meczu sparingowym. W sobotę aura we Wrocławiu nie zachęcała nawet do wychodzenia z domu, a co dopiero do grania w piłkę. Pomimo tego na bocznym boisku stadionu przy ulicy Oporowskiej tuż po godzinie 13:00 naprzeciwko siebie stanęły dwa zespoły z Wrocławia - Śląsk i Ślęza.

Cały mecz toczył się przy minusowej temperaturze i padającym śniegu, a w związku z tym boisko było pokryte białym puchem. W mecz lepiej piłkarze WKS-u, którzy już w piątej minucie otworzyli wynik potyczki. Mateusz Cetnarski wykorzystał bowiem jedenastkę podyktowaną za faul bramkarza Ślęzy na Garydze, który otrzymał kapitalne prostopadłe podanie od Mateusza Fedyny. Nim piłkarze Ślęzy się otrząsnęli, przegrywali już 0:2. W 8. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Cetnarski, który przytomnie zachował się w podbramkowym zamieszaniu i przeniósł piłkę nad bramkarzem rywali.

Piłkarze trzecioligowca nie bali się otwartej gry i chętnie atakowali na bramkę WKS-u. Taka postawa opłaciła im się w 15. minucie. Po strzale Rafała Brusiły Marian Kelemen odbił piłkę pod nogi Pawła Niewiadomskiego, a ten nie miał problemów ze zdobyciem bramki kontaktowej.

Odpowiedz mistrza Polski była natychmiastowa. Chwilę po wznowieniu gry po wymianie piłki z Cetnarskim Piotr Ćwielong zdecydował się na strzał z 16 metrów i futbolówka po długim rogu wpadła do bramki. W dalszej fazie potyczki tempo nieco opadło, a piłkarze czy to jednej, czy drugiej drużyny, starali się oddawać strzały z dystansu. Z nimi radzili sobie jednak bramkarze, albo po prostu były one niecelne.

Zawodnicy Śląska znów grę przyśpieszyli w końcówce pierwszej połowy, co zaowocowało dwoma bramkami. Najpierw w 36. minucie po zespołowej akcji Śląska Jakub Więzik zdecydował się na płaski strzał z kilkunastu metrów i nie dał szans bramkarzowi, a cztery minuty później bardzo ładną bramką popisał się Fedyna! Utalentowany zawodnik, który od samego początku spotkania prezentował się efektownie, podciął piłkę i przeniósł ją nad golkiperem po podaniu Pawła Garygi.

Stanislav Levy od początku drugiej połowy wymienił całą jedenastkę. Już kilka minut po wznowieniu gry mistrzowie Polski podwyższyli prowadzenie. Po centrze Krzysztofa Ostrowskiego ładnym strzałem głową popisał się Łukasz Gikiewicz. Nie trzeba było długo czekać, aby piłka po raz kolejny wpadła do bramki. Po podaniu Kamila Dankowskiego zupełnie niekryty Marcin Przybylski ze spokojem minął bramkarza i praktycznie wszedł z piłką do bramki.

Po tak obiecującym początku drugiej połowy kibice, którzy oglądali to spotkanie, liczyli na kolejne gole i być może dwucyfrowy wynik. Bramki już jednak nie padły, chociaż zwłaszcza zawodnicy WKS-u mieli kilka okazji, które powinny zakończyć się ulokowaniem piłki w siatce. Młodzi piłkarze Śląska mieli jednak problem ze skutecznością, ale i tak większość z nich trzeba pochwalić. Bardzo dobre spotkanie w środku boiska rozegrał przede wszystkim Mateusz Fedyna. Kolejny sparing podopieczny Stanislava Levego rozegrają już w środę, a ich rywalem będzie MKS Oława.

Śląsk Wrocław - Ślęza Wrocław 7:1 (5:1)
1:0 - Cetnarski 5' (k.)
2:0 - Cetnarski 8'
2:1 - Niewiadomski 15'
3:1 - Ćwielong 16'
4:1 - Więzik 36'
5:1 - Fedyna 40'
6:1 - Ł. Gikiewicz 50
7:1 - Przybylski 58'

Składy:

Śląsk: Kelemen (46' R. Gikiewicz) - Socha (46' Dankowski), Grodzicki (46' Kowalczyk), Juraszek (46' Wasiluk), Abramowicz (46' Pawelec), Stevanović (46' Ostrowski), Fedyna (46' Elsner), Garyga (46 Kohut), Cetnarski (46' Skrzypczak), Ćwielong (46' Ł. Gikiewicz), Więzik (46' Przybylski).

Ślęza: Gąsiorowski (46' Skwierczyński) - Bielski (35' Hajdamowicz), Stawowy, Dorobek, Brusiło, Hajdamowicz (19' Jamrozowicz), Flejterski, Janas (60' Rajter), Niewiadomski (46' Danielik), Celuch, Rajter (58' Pałys).

Widzów: 200.

Komentarze (5)
avatar
Sawczenkos
13.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Orest Lenczyk na młodych mówił dziadostwo, a tu jest napisane, że się pokazali z dobrej strony. Fajnie, ale Oresta Lenczyka nigdy za jakiegoś mega trenera nie uważałem. On umiał zrobić drużynę Czytaj całość
avatar
don Ikon
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo!!!!! malinowe nosy pokonały amatorów z chyba 4 ligi, i kemlicze zdrajcy zagrały, brawo, oby tak dalej brawo Panie Solorz, brawo maliniaki 
avatar
Grek Zorba
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z ci Gikiewiczowie dalej są w Śląsku Wrocław? Myślałem, że odejdą, przecież były głosy, że ich nikt nie toleruje po tym co zrobili. Chyba że zrobili podczas przerwy ligowej megaimprezę i dostal Czytaj całość