31 stycznia, w ostatnim dniu okna transferowego, Mateusz Klich przeniósł się do końca sezonu z VfL Wolfsburg do PEC Zwolle. Oprócz Polaka Wilki wypożyczyły jeszcze ośmiu innych, niechcianych przez trenera Dietera Heckinga zawodników.
Dyrektor sportowy Klaus Allofs żadnego z piłkarzy, którzy opuścili Volkswagen-Arena, nie skreśla definitywnie. - Będziemy obserwować ich rozwój i postępy - przyznaje, nie kryjąc przy tym jednak, że sporej części wypożyczonych VfL już teraz chciał pozbyć się na zasadzie transferu definitywnego. - Nie otrzymaliśmy jednak odpowiednich ofert - tłumaczy.
Klich przybył do Wolfsburga w 2011 roku za niebagatelne 1,5 mln euro. Dziś - po tym, jak nie przebił się do pierwszej drużyny - jego wartość zdecydowanie spadła. Holenderski klub za półroczne wypożyczenie 22-latka zapłacił według portalu transfermarkt.de zaledwie 100 tysięcy euro. Gdyby Wilki zgodziły się na transfer definitywny pomocnika za taką kwotę, znacznie by straciły.
Polak ma powrócić z Zwolle 1 lipca 2013 roku dokładnie rok przed wygaśnięciem kontraktu. Co, jeśli sztab szkoleniowy klubu z Bundesligi uzna, że Klich wciąż nie jest potrzebny w zespole? - W takim przypadku na pewno znajdziemy odpowiednie rozwiązanie - zapewnia Allofs.
Póki co Klich ma niespełna pół roku, by z dobrej strony zaprezentować się w Eredivisie. W sobotnim meczu 21. kolejki przeciwko NAC Breda jednokrotnego reprezentanta Polski zabraknie jeszcze w kadrze meczowej 15. zespołu tabeli.