W debiucie Franciszka Smudy w 2. Bundeslidze SSV Jahn Regensburg wysoko przegrał z Herthą Berlin. Stołeczny zespół zwyciężył w Bawarii aż 5:1 i zrobił duży krok w kierunku awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej.
- W pierwszej połowie mieliśmy naprawdę trudne zadanie i trudno było sądzić, że po przerwie tak eksplodujemy. Stworzyliśmy 6 sytuacji i zdobyliśmy 5 goli, więc byliśmy niezwykle efektywni - skomentował trener berlińczyków, Jos Luhukay.
Smuda podczas pomeczowej konferencji bezradnie kręcił głową i sprawiał wrażenie oszołomionego, nie potrafiąc wytłumaczyć tego, co stało się z jego drużyną w drugiej połowie. - Aż do 50. minuty graliśmy dobrze i bardzo pewnie w defensywie. Sytuacji strzeleckich nie mieliśmy wiele, ale to samo dotyczyło Herthy. Mój zespół próbował kontrolować spotkanie w linii pomocy, ale w krótkim czasie stracił dwie bramki. Takie gole w 2. lidze nie mogą się zdarzać, ale nam niestety się zdarzyły - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski. - Czy nie byliśmy wystarczająco skoncentrowani? Nie sądzę, zabrakło nam raczej wiary - dodał.
W kolejną niedzielę "czerwona latarnia" zaplecza Bundesligi zmierzy się na wyjeździe z VfL Bochum. Zespół z Ruhrstadion ma w składzie kilku znanych graczy, ale w tabeli zajmuje dopiero 15. lokatę. - Nie udało się z Herthą, więc trzeba zapunktować gdzieś indziej. W Bochum musimy walczyć! - zapowiedział bojowo Smuda.